Czwarte zwycięstwo z rzędu w oficjalnym meczu zanotował GKS Katowice! Dziś był zdecydowanie lepszy w Niecieczy, co zaowocowało wysoką wygraną 3:0. Przełamał się Eman Marković i od razu trafił dwukronie.
Jeszcze miesiąc temu szkoleniowcy obu zespołów mieli powody do zmartwień. Październik to jednak świetne wyniki zespołu Rafała Góraka. Dziś o posadę musi się martwić doskonale znany i ceniony na Górnym Śląsku Marcin Brosz, bo to jego Nieciecza wpadła w poważny dołek.
70 procent posiadania piłki posiadał beniaminek dziś w I połowie. Co z tego, skoro znacznie groźniejsza była GieKSa? Pierwsze skrzypce grał Bartosz Nowak. Po jego genialnym podaniu szansę mieli Adam Zrelak i Marcel Wędrychowski, a w końcu piłkę do siatki skierował Lukas Klemenz. Jeszcze przed przerwą Wędrychowski miał kolejną setkę, zaś bramkarz rywali zdołał sparował piłkę po strzale Kacpra Łukasiaka na słupek.
Podwyższyć udało się po przerwie, a dużo jakości dali rezerwowi z Katowic. Eman Marković najpierw skorzystał z kolejnego pięknego podania Nowaka i zdobył pierwsza bramkę w PKO Ekstraklasie. Potem podał mu inny dubler – Ilia Szkurin i zrobiło się 3:0! Pod drugą bramką bardzo pewnie spisywał się Rafał Strączek, bramkarz GKS Katowice.
Dziś w stolicy naszej aglomeracji już nikt nie pamięta o problemie ze strzelaniem goli. Jest kolejka chętnych do ich zdobywania!
Nasz komentarz
GKS Katowice nie walczył z Niecieczą na statystykę posiadania piłki. Skupił się na wyprowadzaniu szalenie groźnych ciosów. Błyszczał Bartosz Nowak, a po przerwie dużo jakości wnieśli rezerwowi z Emanem Markoviciem na czele. Przyjemnie oglądać tak wyrachowany zespół z Katowic!
Co nam się podobało?
- Bartosz Nowak rozegrał dziś kapitalną partię. Jego prostopadłe podania to klasa światowa. To one otwierały drogę do bramki Niecieczy.
- Eman Marković wszedł z ławki i z zimną krwią wykończył szanse, które wypracowali koledzy. Norweg łapie pewność siebie!
- Rafał Strączek zapewnia duży spokój w szeregach defensywnych.
Co nam się nie podobało?
- Szkoda, że Marcel Wędrychowski nie okrasił tego występu golem lub asystą. Miał swoje okazje. Podejmował jednak złe decyzje. Jego próba balansu ciała we własnym polu karnym omal nie skończyła się stratą gola na 1:1.
