Adam Zrelak to naprawdę pechowy zawodnik. Przyznał, że z powodu kontuzji stracił cztery lata swojej kariery. Teraz wraca do dyspozycji Rafała Góraka. Czy GieKSa będzie miała dzięki temu skutecznego napastnika?
– Mam za sobą pięć poważnych zabiegów. Pierwsze trzy to były operacje złamanej stopy. Później zerwałem więzadła krzyżowe w prawym kolanie, a ostatnia kontuzja lewego kolana, przez którą nie grałem długo, to było więzadło poboczne – mówił Adam Zrelak w październiku 2024 roku w wywiadzie dla Weszło. Wtedy wrócił do zdrowia po krótkich problemach z kolanem. Strzelił gola Legii. Po czym koszmar powrócił.
GKS w listopadzie zmierzył się na z Cracovią. Zrelak doznał poważnego urazu stawu skokowego i wypadł z gry niemal do końca sezonu. Rafał Górak dmuchał i chuchał. Mówił, że woli, aby Słowak wrócił do gry o tydzień później niż o jeden dzień za szybko. Zrelak pojawił się na boisku na kilka minut w 33. kolejce i… znów zniknął z kadry.
Znam zawodników, którzy w podobnych sytuacjach dawali sobie spokój z piłką. Ja na szczęście mam wokół siebie bliskich, którzy bardzo mnie wspierali. Kiedy było ciężko, i tak koncentrowałem się na piłce, choć były myśli, że jeżeli z tym skończę, pewnie będę spawaczem, jak mój tata.
przyznał Adam Zrelak we wspomnianym wywiadzie dla Weszlo.
Obecnie Zrelak trenuje z zespołem, a GieKSa potrzebuje napastnika ze smykałką do strzelania goli, bo Maciej Rosołek i Aleksander Buksa nie dają gwarancji wielu goli. To może być zatem kluczowy sezon dla 31-latka. Oby problemy zdrowotne w końcu przestały Adama trapić.