Cóż za potwora w ostatnim okresie zbudował trener Daniel Myśliwiec! Raków Częstochowa odniósł drugie zwycięstwo z rzędu, z czego też drugie na wyjeździe. Gliwiczanie pokonali wicemistrza Polski 3:1 i smaku porażki nie pamiętają już od czterech spotkań!
Spotkanie z początku było stonowane. Gliwiczanie często byli zamykani na swojej połowie. Również i z ataku pozycyjnego Rakowa niewiele wynikało, dobrze zasłaniali się Ślązacy. Co prawda rzadko przedzierali się w pole karne Medalików, kiedy jednak do tego dochodziło – stanowili o większym zagrożeniu względem rywala. Przy wykończeniu brakowało minimalnie lepszych decyzji, jak chociażby uderzenia Germana Barkowskiego na drugi słupek zamiast wprost w Oskara Zycha. Na kwadrans przed końcem I odsłony Piast objął prowadzenie. Patryk Dziczek otrzymał wycofaną piłkę na 18. metr od Oskara Leśniaka i wybrał się na drugi słupek. Podopieczni trenera Daniela Myśliwca nie cofnęli się i utrzymywali piłkę przynajmniej na 40. metrze swojej połowy, niekiedy umiejętnie wypracowywali faule. Grali na tyle, na ile częstochowianie pozwalali, ale liczne rzuty rożne nie były zagrożeniem.
Zadaniem przyjezdnych na drugą odsłonę było utrzymywanie gry jak najwyżej i to było realizowane. Tuż po faulu Grzegorza Tomasiewicza ten zanotował asystę. Spresował Zycha na 15. metrze, a odbitą piłkę wykorzystał głową Barkowski. Gliwiczanie prezentowali jeszcze spokojniejszy futbol. Jasne było, że ekipa spod Jasnej Góry ruszy do konkretnej ofensywy. Jednak próby dośrodkowań, jak i płaskich prostopadłych zagrań niczego nie zagrażały formacji z Okrzei. Goście nie mieli dosyć i byli nieugięci w szesnastce Rakowa, co zaowocowało rzutem karnym po zagraniu ręką. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Patryk Dziczek, stawiając istny stempel na komplecie punktów. Wydawało się, że zawodnicy Piasta „dowiozą” zero z tyłu, ale pomyłka Frantiszka Placha w 88. minucie pozbawiła go w tym sezonie w lidze 4. czystego konta.
Nasz komentarz
Piast Gliwice to już odmieniona drużyna względem początku sezonu. Daniel Myśliwiec znalazł sposób na odbudowany w ostatnim okresie Raków Częstochowa. Postawił w wyjściowej jedenastce na 21-letniego Oskara Leśniaka, który wytrzymał ciężar I połowy, choć obkupił go żółtym kartonikiem.
Plusy
- Sprytne zarządzanie siłami przez gliwiczan. Zasadniczo druga konkretna okazja została zamieniona na bramkę.
- Coraz lepiej ułożona defensywa Piasta, brak nerwowości. Ekipa z Górnego Śląska dobrze zabezpieczała skrzydła, na prawej flance wytrawnie pracował Ema Twumasi.
- Grzegorz Tomasiewicz. Na całym dystansie swojej gry "dawał z serducha", czego kwintesencją była asysta tuż po ujrzeniu żółtego kartonika.
- Gliwiczanie nie cofnęli się na żaden długi fragment po którejkolwiek zdobytej bramce. Realizowali zamierzenie jak najwyższej gry.
Minusy
- Wydawało się, że będzie idealnie i bez minusów, ale po raz drugi z rzędu gliwiczanie tracą bramkę w samej końcówce meczu. Tak też było w Katowicach, sytuacja została ponowiona w Częstochowie.
-
9
