GKS Tychy nadal czeka na przełamanie. Dziś przegrał u siebie z Pogonią Grodzisk Mazowiecki 1:2. Podczas meczu najwięcej mówiło się o Łukaszu Piszczku, który ma jutro przejąć zespół. Czy odmieni jego oblicze?
Zwolnienie Artura Skowronka nie sprawiło, że GKS zaczął nagle grać inaczej. Tyszanie możliwie najgorzej weszli w spotkanie. Przegrywali już od 4. minuty po uderzeniu Rafała Adamskiego. W dodatku prosili się o drugiego gola. Błędy popełniała cała defensywa – zarówno Kacper Kołotyło, jak i obrońcy. W końcu ponownie uderzyć mógł Adamski, ale poszukał jeszcze Szczepaniaka na 12. metrze i zrobiło się 0:2.
Na trybunach rozległo się „Tychy grać, ku**a mać!”. To zadziałało na podopiecznych trenera Michaela Chojnickiego natychmiastowo. Odpowiedzieli akcją z własnej połowy prawym skrzydłem. Daniel Rumin zdobył gola kontaktowego, który dał nadzieje na korzystny wnik.
Niestety, Pogoń grała niczym wytrawny bokser. GKS dużo biegał, często uderzał z dystansu, ale to goście bardziej zagrażali stałymi fragmentami. Po przerwie bliżej było kolejnej bramki gości niż wyrównania. Beniaminkowi z łatwością przychodziło kreowanie sytuacji, gorzej było z decyzyjnością i wykończeniem. Niczego nie robili sobie goście z rzadszego posiadania piłki.
Wraz z przeprowadzonymi zmianami w szeregach GKS-u – ten zaczął napierać i dominować, zamykać gości na ich połowie. Niestety zabrakło akcji, jak w pierwszej połowie. Niemoc tyszan trwa nadal, ale może od jutra rozpocznie się praca nad jej zażegnaniem?
Nasz komentarz
GKS Tychy wszedł tragicznie w spotkanie, nie mógł odnaleźć się przed i w swoim polu karnym. Raziły błędy w obronie, liczne straty czy nieporozumienia. Działania gospodarzy w przekroju całego meczu sprowadziły się do dośrodkowań czy licznych strzałów z dystansu - niecelnych.
Co nam się podobało?
- Ponadprzeciętna dystrybucja od Krzysztofa Machowskiego w pole karne na wolne przestrzeni do swoich partnerów. Ci jednak zawodzili - albo niedobrym przyjęciem piłki, albo niedobrymi decyzjami.
- Odpowiedź GKS-u tuż po drugiej straconej bramce. Podłączyli się miejscowi, choć jak wskazuje wynik końcowy, Pogoń zamknęła mecz jeszcze w I odsłonie.
Co nam się nie podobało?
- Rażące błędy w defensywie tyszan od początku meczu. Wiele prostych strat, nieporozumień, dwukrotnie nie wystrzegł się wielbłądów Kacper Kołotyło.
- GKS oparł swoją grę na dośrodkowaniach i strzałach z dystansu na wiwat. Aż prosiło się o powtórzenie akcji wzorem z tej bramkowej!
