Tomasz Loska wrócił do domu, jak sam przyznał. Zdaniem działaczy z Zabrza to jeden z najważniejszych transferów klubu w ostatnim okienku. Mimo, że jest drugim bramkarzem! Jak to możliwe? To on jest duszą zespołu, mentorem i wodzirejem.
Piłkarska Polska od kilku miesięcy mówi o Marcelu Łubiku. Bramkarz wypożyczony do Górnika jest nawet wymieniany w kontekście powołania do pierwszej reprezentacji Polski. Tymczasem nie mniej ważną robotę wykonuje jego obecny zmiennik.
Tomasz Loska w pierwszym zespole z Roosevelta debiutował już w 2017 roku. Miał 21 lat i wszystko się pięknie układało. Chłopak z Paniówek, ukształtowany piłkarsko w Gwarku Ornontowice, wszedł do bramki ukochanego Górnika i pomógł wywalczyć awans do Ekstraklasy, a w niej przez 1,5 roku był ważnym elementem. Odrzucił w tym czasie ofertę z francuskiego Nantes.
W końcu przyszedł słabszy moment i Loska został odstawiony na ławkę. Od początku 2019 roku bronił już Martin Chudy, który żadnym wielkim bramkarzem nie był. Tomasz postanowił więc odejść do Niecieczy, gdzie spędził sporo czasu. Przez dwa ostatnie lata był rezerwowym w Śląsku Wrocław. Teraz wrócił do Zabrza i widzi niesamowite zmiany, które dotknęły Górnik.
– Na poziomie organizacyjnym poszedł dziesięć kroków do przodu. Wcześniej troszkę brakowało osób do pracy, takie miałem wrażenie. Nie chodzi o sztab, trenerów, tylko otoczenie, struktury. Dziś w klubie jest więcej osób i etatów. Widzę zmiany w dziale medialnym, sklepiku, obsłudze. Na obóz w Austrii przyjechało czterech kierowców, mieliśmy dwa autobusy – wskazywał Loska w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Podczas austriackiego zgrupowania syn Eugeniusza, lidera popularnej na Śląsku grupy muzycznej, szybko zintegrował grupę zupełnie nowych ludzi. Loska był duszą towarzystwa, co było widać we vlogach. Uczył „goroli” gwary śląskiej i przeprowadził chrzest wśród świeżaków. Widząc, że nikt nie pali się do publicznych występów, on sam na starcie zaśpiewał wszystkie zwrotki „Zostańmy razem” Stachurskiego.
– Potem po kolei wołałem chłopaków. Jeden nie czuł się pewnie, Goh w ogóle nie chciał śpiewać. Przekonał się z czasem: „Dobra, to ja też zaśpiewam”. I jak już się przełamał, to człowieku! Aplauz! Wszyscy z nim skakali, bili brawo. Tak zaśpiewał! No kot. Kolejni poczuli się pewniej, że mogą zaufać. I właśnie o to chodziło, by każdy się otworzył. Wyszło kozacko – opowiadał Tomasz w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem.

– Uważam, że Tomek jest jednym z najbardziej istotnych transferów letniego okna. Wcześniej brakowało kogoś takiego, kto oprócz tego, że daje ci jakość na boisku, to jeszcze doda coś w szatni. Mimo tego, że są bardzo duże postacie charakterologicznie, jak Rafał Janicki, Erik Janża czy Lukas Podolski, to Tomek Loska daje to trochę z innej strony, trochę inaczej. I kogoś takiego na pewno brakowało – wskazał Michał Siara, członek zarządu Górnika, w rozmowie z Roosevelta81.
Loska wiedział, dlaczego jako rezerwowy Śląska jest sprowadzany do Zabrza przez działaczy. – Oni chcieli, żeby drużyna, klub, po prostu Górnik, był bardziej utożsamiany ze Śląskiem. Miałem przekazane, że chcą budować silną, zawziętą tożsamość Górnika. Żeby w szatni był ten nasz charakter, śląski klimat. I pokazywać chłopakom, jak to wygląda – powiedział Tomek w Przeglądzie Sportowym, ale dodał zarazem: – Znaczy ogólnie wiem, jak jest. Czuję, jaka jest moja rola. Ale czemu mam przyswajać, że będę dwójką? Na pewno nie jestem w stanie zaakceptować tego, że nic w sezonie nie zagram.
I w STS Pucharze Polski dostał szanse, a Górnik wygrał najpierw z rezerwami Legii Warszawa, a ostatnio z Arką Gdynia. Będzie zatem kolejna szansa, aby pokazać swoje możliwości. Bo chyba taki niepisany podział między bramkarzami Górnika na rozgrywki ligowe i pucharowe istnieje?
– Zobaczymy, jak będzie w przyszłości. Wiem, że Tomek jest bardzo doświadczonym bramkarzem. Nie mam strachu ani obaw, kiedy będzie w bramce. Zarówno Tomek, jak i Marcel w porządku się zaprezentowali. Do wyboru dojdzie przed meczem kolejnej rundy – odpowiedział nam Michal Gasparik, zapytany o to, czy Loska będzie jedynką w następnej rundzie STS Pucharu Polski.
– Będę walczył o to, żeby cokolwiek zagrać i pomóc drużynie. Nie mam kontraktu jako mentor, tylko zawodowy piłkarz. Nie chcę być kojarzony z fajnym chłopakiem ze Śląska, tylko bronić się sportowo. Uważam, że swoją wartość, by przedłużyć ze mną kontrakt, jestem w stanie pokazać nawet na treningach. Albo dostając parę meczów w sezonie, czy pojedynczy – podkreślił Tomasz Loska.
Dziś wydaje się, że taki bramkarz to skarb. Integruje grupę. Kiedy sam siada na ławkę, to zawsze daje wsparcie koledze. A kiedy wchodzi między słupki, to trener czuje wewnętrzny spokój. A czymś ekstra jest fakt, że Tomasz po prostu kocha ten klub.
Współpraca: Krzysztof Sarna
