Zdaniem niektórych Górnik jest liderem PKO Ekstraklasy, bo inne kluby z czołówki muszą grać również w europejskich pucharach. Ostatnie dni pokazały, że Michal Gasparik i jego piłkarze czują się w rytmie grania co 3 dni jak ryba w wodzie!
14-krotni mistrzowie Polski październikowo-listopadowy rajd rozpoczęli od niedzielnego spotkania z Jagiellonią Białystok. Pokonali brązowego medalistę mistrzostw Polski 2:1. Następnie ekipa z Roosevelta udała się do Gdyni na mecz STS Pucharu Polski i było wiadomo, że nie odpuści tego spotkania!
Michal Gasparik już na Słowacji uchodził jako specjalista zdobywania tego trofeum, bo sięgnął trzykrotnie po Puchar Słowacji. Zwykł mówić, że to najkrótsza droga do europejskich pucharów. Wystawił więc skład bardzo zbliżony do podstawowego, lecz początki w Gdyni były trudne. Górnik stracił bardzo szybko gola, a w 20. minucie kontuzji kolana doznał Rafał Janicki. Według naszych informacji obrońca nie zerwał więzadeł krzyżowych i to uchodzi za najważniejszą wieść. 33-latek nadal jest pod obserwacją sztabu medycznego. Jawi się szansa jego gry jeszcze w tej rundzie.
Górnik udowodnił w dodatku w Gdyni, że potrafi odwracać wynik. I ma głębie składu, bo na boisku w miejsce Janickiego pojawił się Kryspin Szcześniak. Nie dość, że solidnie wypełnił lukę w obronie, to jeszcze strzelił gola na wagę awansu! Gasparik zapowiadał, że z jego doświadczenia wynika, że jeszcze lepszy powinien być drugi mecz z Arką. Powiedzieć lepszy, to nic nie powiedzieć!
Ekipa z Gdyni została zdemolowana w Zabrzu! – Czas pokazał, że nie jest problemem rozegrać trzy mecze w tygodniu z tą samą jedenastką. Chłopaki trenując na tym poziomie, muszą być dostępni. Pokazali, że czuli się bardzo dobrze fizycznie – cieszył się szkoleniowiec Górnika.
Ostatni tydzień pokazał świetne przygotowanie fizyczne piłkarzy z Roosevelta. – Trener Gasparik powiedział, że kiedy piłkarz wychodzi na trzeci mecz w tygodniu, wówczas czuje się najlepiej fizycznie. Miał rację, bo tak było – powiedział Patrik Hellebrand, a statystyki to potwierdzają. Górnik na ten moment jest trzecim najbardziej wybieganym zespołem w PKO Ekstraklasie (112,46 km/mecz). Więcej kilometrów co spotkanie przemierzają tylko zawodnicy Lecha Poznań (115,05) i Wisły Płock (113,64).
Do czego zatem aspiruje Górnik w tym sezonie? Każdy w Zabrzu stara się tonować nastroje i podchodzić z dużą pokorą do przyszłości. Mówił o tym w naszym wywiadzie Bartłomiej Gabryś. Dziś drugi członek zarządu Górnika, Michał Siara, wstawił obrazek z wrzucaniem lodu do wanny.
Z drugiej strony twierdzenie, że Górnik jest na szczycie tabeli tylko chwilowo, bo inni potentaci mają zaległe spotkania, można już włożyć między bajki. Po wczorajszej porażce Jagiellonia Białystok nie dogoni w tabeli zabrzan po odrobieniu zaległości. Podobnie jak Wisła Płock.
Zatem kibice w Poznaniu, w Warszawie i wielu innych miastach powoli powinni się oswajać z myślą, że Górnik w przyszłym sezonie będzie reprezentował Polskę w europejskich pucharach. Oczywiście – jest połowa sezonu i jak najbardziej też realny scenariusz, w którym ekipa z Roosevelta nie będzie zarówno w TOP6, jak też nie wzniesie Pucharu Polski. Natomiast poprzednie sezony wskazują, że takie historie zdarzały się niezwykle rzadko!
