Kibice Niebieskich poczuli klimat Halloween. Ich piłkarze dominowali przez 60 minut i nagle… oddali piłkę rywalowi, który jest w dużym kryzysie. Ostatecznie GKS Tychy przegrał i nie wiadomo, czy Artur Skowronek zostanie na stanowisku.
Piłkarze Ruchu przełamali się po serii pięciu meczów bez zwycięstwa. Grali naprawdę dobrze przez godzinę. Objęli prowadzenie po rzucie rożnym i golu samobójczym Marcela Błachewicza. Potem było wiele okazji, aby podwyższyć. W końcu zrobił to Shuma Nagamatsu. Ruch w tym czasie płynnie zmieniał strony i operował piłką. Do ofensywny podłączali się boczni obrońcy. Marko Kolar może mieć tylko do siebie pretensje, że nie wpisał się na listę strzelców. Wydawało się, że to będzie dla gospodarzy szybka i przyjemna misja na Superauto.pl Stadionie Śląskim. I wtedy…
Z powodu kontuzji zejść musiał Patryk Szwedzik. Wszedł w jego miejsce Maciej Żurawski, który dobrał fatalne obuwie i co chwilę rozjeżdżał się na boisku. Piłkę zaczęli tracić w ten sposób również inni gracze. Mateusz Szwoch co gorsza zrobił to na swojej połowie i jeszcze podał do rywala! Zgroza. Julian Keiblinger skorzystał z tego prezentu i zrobiło się 1:2. To zmieniło wszystko.
GKS zaczął dominować. Każda zmiana Artura Skowronka dawała ożywienie. A każda roszada Waldemara Fornalika osłabiała drużynę Niebieskich, co tylko pokazuje, jak wąską kadrę meczową ma dziś ten doświadczony szkoleniowiec. Ruch zaczął się rozpaczliwie bronić. Tylko Bartłomiejowi Gradeckiemu i szczęściu zawdzięcza fakt, że nie skończyło się wynikiem 2:2.
Nasz komentarz
Czy ten mecz kogoś cieszy? Waldemar Fornalik dzięki trzem punktom na pewno ma więcej powodów do uśmiechu niż będący na wylocie Artur Skowronek. Natomiast szokiem jest to, jak nagle Ruch oddał inicjatywę w ostatnich 30 minutach. GKS wówczas dominował. Ostatecznie jednak przegrał ósmy mecz na przestrzeni ostatnich 2 miesięcy!
Co nam się podobało?
- Sposób w jaki przyjął sobie piłkę Shuma Nagamatsu i jaki strzał oddał z okolic 20. metra, dając Ruchowi drugiego gola.
- To, że GKS Tychy nie poddał się, mimo że przez godzinę gry był o dwie klasy gorszy od Niebieskich. Nagle sytuacja się totalnie zmieniła.
- Interwencje Bartłomieja Gradeckiego w doliczonym czasie gry uratowały Ruch od straty gola na 2:2.
Co nam się nie podobało?
- Patryk Szwedzik musiał zejść z boiska z powodu kontuzji i w tym momencie zaczęły się problemy chorzowian. Piłkarze, którzy weszli z ławki byli dużo słabsi. Mamy na myśli przede wszystkim Macieja Żurawskiego.
- Frustracja Jakuba Bierońskiego, który został zmieniony przez Artura Skowronka i nie krył przy ławce swojej złości. Nie przystoi kapitanowi!
- Fatalna strata Mateusza Szwocha dała tlen rywalom. To kolejny babol tego piłkarza.
- GKS Tychy przez godzinę miał problem, aby wymienić kilka podań. Niebywałe, w jaki kryzys wpadł ten zespół.
