Górnik Zabrze gra dalej w STS Pucharze Polski! Arka Gdynia wysoko zawiesiła poprzeczkę zabrzanom, ale ci na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry trafili na 2:1. Obie bramki Ślązacy zdobyli po stałych fragmentach gry.
Trener Michal Gasparik namieszał jeszcze przed meczem, choć w oczy rzuciła się konkretnie tylko jedna zmiana. Po raz drugi w sezonie między słupkami przyszło stanąć Tomaszowi Losce. Również w zamian za Kryspina Szcześniaka od 1. minuty przyszło grać Pawłowi Olkowskiemu. Górnik możliwie najgorzej wszedł w spotkanie, bo stracił bramkę już w pierwszej akcji meczu. Edu Espiau wykorzystał na 3. metrze podanie od Tornike’a Gaprindaszwiliego. Żaden z zabrzan nie przeciął zagrania do Gruzina przez pole karne. 14-krotni mistrzowie Polski podrażnieni takim obrotem spraw od razu ruszyli do zamykania Arki na jej połowie. Górnik nie stwarzał konkretnych sytuacji, w dodatku ucierpieli mocno Erik Janża i Rafał Janicki. Uraz drugiego okazał się na tyle poważny, że obrońca nie był w stanie kontynuować meczu.
Przyjezdni nie stanowili o zagrożeniu z gry, ale wyrównali po stałym fragmencie gry. Z piłki odbitej od Ousmane’a Sowa huknął sprzed pola karnego Lukas Ambros. W podobny sposób Górnik mógł strzelić bramkę do szatni, ale piłka po uderzeniu Josemy z pierwszego słupka minimalnie minęła drugi. Trójkolorowi pokazują, że od pewnego momentu, jak chociażby w ostatnim starciu z Jagiellonią Białystok stanowią o dużym zagrożeniu z rozgrywania na krótko rzutów rożnych.
Trójkolorowi byli aktywniejsi od rozpoczęcia drugiej odsłony. Zasadniczo to oni częściej utrzymywali się przy futbolówce, jednak kolejne 45 minut nie przynosiło większych konkretów w wykonaniu zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Wydawało się, że konieczne będzie rozegranie dogrywki. Niespecjalnie forsowali tempo gry goście. W końcu nastąpiło upragnione trafienie na wagę zwycięstwa. Rzut wolny na drugi słupek wykorzystał Szcześniak, któremu pomógł rywal delikatnym podprowadzeniem piłki pod bramkę. Defensor dopełnił swego, lekko muskając piłkę butem. Górnik zagra o ćwierćfinał Pucharu Polski.
Już w niedzielę czeka nas powtórka z rozgrywki, z tą uwagą, że w ramach Ekstraklasy. Obie ekipy zaoszczędziły sobie kolejnych trzydziestu minut „w nogach”.
Nasz komentarz
Przedstawiciele Ekstraklasy nie zawiedli i zgotowali dobre widowisko. Spotkanie było dość otwarte. Górnicy obydwa trafienie zanotowali po stałych fragmentach gry i to za nie należą się największe brawa. 14-krotni mistrzowie Polski uniknęli dodatkowych minut w nogach i mogą już myśleć o niedzielnym rewanżu.
Plusy
- Reakcja Górnika po straconej bramce. Ślązacy ruszyli do zamykania Arki na jej połowie, aczkolwiek nie stwarzali sobie żadnych konkretów. Dopiero po stałym fragmencie gry rozegranym na krótko doprowadzili do wyrównania.
- Rozgrywanie rzutów rożnych na krótko. Drugi mógł przynieść bramkę do szatni, ale Josema główkował minimalnie obok drugiego słupka będąc ustawiony na pierwszym. Zabrzanie pokazują, że od pewnego momentu krótkie wznawianie od narożników przynosi im wymierne rezultaty.
- Mimo braku konkretów ze strony Ousmane'a Sowa - ten miał bardzo duży "luz" w operowaniu piłką - "kręcił" rywalami jak chciał! Z
- Dobra zmiana Kryspina Szcześniaka, który musiał zastąpić kontuzjowanego Janickiego. W defensywie z kolei trzymał pieczę Paweł Olkowski.
- Brak dogrywki. Przed południowym, niedzielnym spotkaniem w Zabrzu obie ekipy mają powód do zadowolenia.
Minusy
- Możliwie najsłabsze wejście w mecz przez zabrzan. Mimo nieco pogubionego tempa gdynian pierwsza akcja meczu dała im prowadzenie. Goście nie przecięli podania przez pole karne do lewej strony do Gaprindaszwiliego.
- Wymuszone zejście Rafała Janickiego w 20. minucie i możliwa strata obrońcy na dłuższą perspektywę czasową. Czekamy na komunikat klubu ws. stanu zdrowia.
- Brak celnego strzału Górników przez pierwsze pół godziny.
 
		 
									 
					