Takie zwycięstwa smakują wyjątkowo! Zabrzanie wygrali z mocną Jagiellonią Białystok. Niesieni dopingiem pełnego stadionu piłkarze Michala Gasparika wydarli komplet punktów w samej końcówce spotkania!
Można już oznajmić, że Górnik nauczył się grać pod presją trybun i oczekiwań! Już w czwartek ogłoszono w Zabrzu sold out. Wszystkie bilet się wyprzedały, bo kibice wierzyli, że ich ulubieńcy znów zagrają o pełną pulę. I tak było, choć początki były trudne!
Jagiellonia przeprowadziła sporo naprawdę efektownych akcji, a jedną z nich już w 10. minucie wykorzystał Jesus Imaz. Na raty skierował piłkę do bramki Marcela Łubika. Górnik zdołał jednak bardzo szybko wyrównać. Wszystko za sprawą sprytnie rozegranego rzutu rożnego. Patrick Hellebrand precyzyjnym strzałem sprawił, że mecz rozpoczął się od nowa!
Mecz był niezwykle intensywny. Akcje przenosiły się spod jednego pola karnego pod drugie. Jaga była groźna i Górnik musiał się uciekać do różnych sposobów, aby zatrzymać rywali. Josema może mówić o dużym szczęściu, że dotrwał do końcowego gwizdka arbitra. Bo sędzia Bartosz Frankowski był zdecydowanie najsłabszym aktorem na boisku.
Dobrą zmianę dał Paweł Olkowski. Wniósł sporo ożywienia na prawym skrzydle, na którym co prawda był aktywny Ousman Saw, ale ten grał egoistycznie. Jego bardziej doświadczony kolega tymczasem poszukał dośrodkowaniem Erika Janżę, a kapitan Górnika wstrzelił piłkę w pole karne i jeden z obrońców skierował ją do własnej bramki. Arena Zabrze oszalała!
Nasz komentarz
Górnik wrócił na fotel lidera w PKO Ekstraklasie. Pokonał bardzo silnego rywala. W dodatku przełamał niesamowita serię meczów bez porażki Jagiellonii, która trwała od połowy lipca. Piękny sen trwa!
Co nam się podobało?
- Kapitalne rozegranie rzutu rożnego przez Kubickiego i zakończone golem Hellebranda. Palce lizać!
- To jak Łubik wprowadzał piłkę do gry. Klasa światowa!
- Chłań mógł się podobać na lewym skrzydle. Dryblował, walczył, zagrywał pięta do kolegów.
- Atmosfera na Arenie Zabrze, która wypełniła się do ostatniego miejsca.
Co nam się nie podobało?
- Praca sędziego Frankowskiego pozostawiała dużo do życzenia. Puszczał grę nawet, gdy faule wydawały się oczywiste. Raz Górnikowi się upiekło, bo Josema faulował i groziła mu czerwona kartka.
