Polonia Bytom znakomicie rozpoczęła drugą połowę spotkania przy Konwiktorskiej i nagle… zapomniała o założeniach defensywnych. Rywale w ciągu kilku minut trzy razy posłali piłkę do jej siatki!
Czarne koszule ostatni ligowy mecz wygrały 30 sierpnia! I dziś wcale nie musiały się przełamać. To Polonia Bytom przeprowadziła więcej ataków i była częściej przy piłce. Oddała 16 strzałów, według danych TVP Sport. Sam Kamil Wojtyra w pierwszej połowie mógł co najmniej dwukrotnie otworzyć wynik spotkania. Potrzebna była zmiana napastnika, aby dopiąć celu.
Jakub Arak zameldował się na początku drugiej połowy i niemal od razu popisał się bardzo przytomną asystą przy golu Oliwiera Kwiatkowskiego. Wydawało się, że goście będą teraz mieli wszystko pod kontrolą. Nic bardziej mylnego! Polonia Warszawa wysłała sygnał już w 54. minucie, jednak gol Vegi nie został uznany. Sędzia dopatrzył się zagrania ręką Zjawińskiego. Alert został jednak zignorowany.
Trudno zrozumieć to, co wyprawiała obrona Polonii krótko po tym, jak zegar pokazał godzinę gry. Gnaase robił w polu karnym bytomian co chciał. Miał tyle miejsca ile chciał. Nie popisali się właściwie wszyscy gracze odpowiedzialni za destrukcję, w tym Azatsky czy Calavera. Gnaase najpierw wyrównał, a potem dograł do Dadoka i ten też wykorzystał drzemkę przeciwnika.
Potem trudno było o gola na 2:2. To Czarne Koszule mogły jeszcze podwyższyć, ale dobrze interweniował Holewiński na spółkę z Azackim.
Nasz komentarz
Było dobrze i nagle... Trudno zrozumieć, dlaczego znana z organizacji i dobrego ustawienia obrona Polonii Bytom postanowiła się nagle zdrzemnąć w Warszawie. Nagle piłkarze Łukasza Tomczyka zaczęli dawać rywalom tyle miejsca i czasu w swoim polu karnym, że to musiało się skończyć porażką.
Co nam się podobało?
- Akcja bramkowa Polonii Bytom była palce lizać, a asysta Jakuba Araka przy golu Oliwiera Kwiatkowskiego zasługuje na wyróżnienie.
- Doping kibiców Polonii Bytom był słyszalny nawet w transmisji telewizyjnej.
Co nam się nie podobało?
- Zignorowanie wszystkich znaków ostrzegawczych i pozwolenie, aby rywale zaczęli robić co chcą pod bramką Axela Holewińskiego.
- Goście w pierwszej połowie mieli szanse, aby lepiej przeprowadzić kontry, lecz niepotrzebnie zwalniali tempo akcji.
- Kamil Wojtyra nie zaliczy tego występu do udanych. Nic dziwnego, że na drugą połowę nie wyszedł.
![Zamroczony Bytom stracił kontrolę nad meczem [WIDEO]](https://slaskisport.pl/wp-content/uploads/2025/10/20251025PF_TJ4819-1024x682.jpg)