Gdyby Piast wyszedł skoncentrowany na mecz w Gdyni, to wygrałby mecz z Arką. Niestety, oddał pierwsze minuty meczu i potem musiał odrabiać straty. Druga połowa pokazała jednak, że jest potencjał, na którym można budować.
– Dla mnie mecz w Pucharze Polski nie istnieje! – mówił Daniel Myśliwiec, na krótko przed tym, nim wsiadł z drużyną do autokaru, którym ruszyli do Gdyni. Pucharowe spotkanie ekipa z Gliwic rozegra już za kilka dni, lecz dla nowego szkoleniowca liczył się tylko i wyłącznie bój z Arką. Co prawda Piast ruszył do Trójmiasta już w piątek, ale… dojechał dopiero na 15. minutę meczu, gdy na tablicy świecił się już wynik 0:2.
Obrona zespołu z Okrzei zrobiła katastrofalne błędy i Arka musiała z tego skorzystać. Emmanuel Twumasi chyba dostał niezwykle ofensywne zadania od Daniela Myśliwca, bo przez większość meczu pełnił rolę skrzydłowego, a nie bocznego obrońcy. Niestety, właśnie jego stroną poszły dwa ataki rywali. Arka najpierw objęła prowadzenia. Po kilku minutach znów zagroziła bramce Frantiska Placha, lecz bramkarz zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Co z tego, skoro chwilę potem Arka i tak dopięła swego, bo obrona Piast nadal myślami była gdzieś daleko.
Nadzieje piłkarzom z Gliwic dał rzut karny w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Erik Jirka okazał się pewnym egzekutorem i Piast ruszył po przerwie do zdwojonych ataków. Sygnał dał Grzegorz Tomasiewicz mocnym uderzeniem z dystansu. Niestety, wielu innych okazji nie udało się zamienić na gole. W efekcie ostatnia w tabeli drużyna znów dominowała w posiadaniu piłki, lecz wraca na Górny Śląsk z pustymi rękami.
Nasz komentarz
Obiektywnie? To był dobry mecz w wykonaniu Piasta, który stworzył sobie bardzo wiele okazji i miał momentami nawet 71% posiadania piłki. Udało się zdobyć gola kontaktowego, ale zabrakło precyzji, by wyrównać. Niedosyt jest zatem duży. Zarazem widać światełko w tunelu w Gliwicach.
Co nam się podobało?
- Piast się nie załamał nawet przegrywając 0:2. Atakował i jeszcze przed przerwą zdobył kontaktowego gola.
- Druga połowa to całkowita dominacja ekipy z Gliwic. Arka oddala zaledwie jeden i w dodatku niecelny strzał. Zabrakło tylko skuteczności.
Co nam się nie podobało?
- Erik Jirka w pierwszej minucie meczu dwa razy złamał linię spalonego w jednej akcji i skończyło się to stratą gola.
- Jakub Lewicki przy drugiej straconej bramce dał się przestawić jak mebel we własnym polu karnym, co sprawiło, że Arka zdołała oddać strzał.
- Piast tylko w drugiej połowie oddał 17 strzałow i zaledwie 3 były w światło bramki. To dziś duży problem.
