GKS Tychy przerwał długą serię porażek i zremisował w 13. kolejce I ligi z Wieczystą Kraków 3:3. Tyszanie zaprezentowali się lepiej względem poprzednich spotkań i mimo trzech straconych goli okazali minimalnie bardziej poukładaną defensywę. W bramce doszło do zmiany. Czy ta była planowana>
Trójkolorowi zapisali do swojego dorobku jedno oczko dzięki remisowi z faworyzowaną do awansu Wieczystą Kraków. Po raz kolejny przy Edukacji padł grad goli, z czego ostatnie dwa w 90. minucie i doliczonym czasie gry. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania doszło do niespodzianki, bo w bramce zabrakło Leona-Oumara Wechsela. W jego miejsce szkoleniowiec tyszan desygnował Kacpra Kolotyło.
– W tej zmianie powołanie Wechsela do kadry U-21 i jego absencja przez prawie całe dwa tygodnie nie mają winy. Wraz ze sztabem zdecydowaliśmy się na zmianę systemu gry. Doszło do korekt personalnych w linii obrony. Bardzo ważna była dla mnie komunikacja. Chcieliśmy przetransferować na ligę to, co zrobiliśmy w sparingu z GieKSą i okresie przygotowawczym. Pojawienie się w bramce Kacpra było planowane. Cieszę się, że tak dobrze wykorzystał szansę – odpowiedział na pytanie Śląskiego Sportu Artur Skowronek, trener GKS-u Tychy.
43-latek zwlekał ze zmianami do samego końca. Jeszcze w 73. minucie przy czterech korektach beniaminka samemu dokonał tylko zmiany w przerwie, zresztą złotej. Mamin Sanyang od razu przywitał się z meczem bramką na 2:2. To właśnie dobra energia po tym zdarzeniu, ale też brak młodzieżowca między słupkami przyczyniły się do tego, że roszady zostały przeprowadzone później.
– Nasza rolą jest bardzo dobre zarządzanie zmianami i utrzymywanie intensywności. Myśląc chociażby o tym, że nie mamy w bramce młodzieżowca, musieliśmy dobrze myśleć o podwójnej korekcie. Trochę to nas wstrzymywało z szybszymi decyzjami. Drużyna otrzymała też dobrą energię po natychmiastowym golu po wyjściu z szatni. Myśląc o najbliższych 15-20 minutach nie chciałem tego zabijać ani ruszać – wyjaśnił Skowronek.