Piłkarze Polonii przyzwyczaili do mega efektownych spotkań na swoim stadionie. Dlatego remis 0:0 z Odrą Opole jest zaskoczeniem. Mecz śmiało można określić mianem „meczu dla koneserów”.
Obie ekipy w mecz przyjaźni weszły nieco nieśmiało. W pierwszym kwadransie żadna z ekip specjalnie nie dominowała. Bytomianie stopniowo jednak przechodzili do przejęcia inicjatywy. Stwarzali sytuacje, ale brakowało im wykończenia – precyzji, dokładności bądź siły w oddawanych strzałach. Po częstokroć jednak zamykali Odrę na jej połowie. Polonia zbyt szybko „podpalała” się możliwościami stworzeń okazji sam na sam. I odsłona nie porwała, zakończyła się bezbramkowym remisem.
Bytomianie jakby zostali w szatni. Odra intensywnie ruszyła do gry, wypracowała kilka sytuacji. Gospodarze ponownie w powolnym tempie wchodzili w grę. Dopiero potrójna zmiana znacznie ożywiła boiskowe wydarzenia, na granicy pola karnego kilkukrotnie do sytuacji strzeleckich dochodził Kamil Wojtyra. Im bliżej końca, tym jeszcze bardziej otwarte spotkanie w wykonaniu obu ekip. Ostatnie dziesięć minut wiązało się z naprzemiennymi kontratakami. Te nie przyniosły jednak otwarcia rezultatu.
Nasz komentarz
Liczyliśmy na zdecydowanie lepsze widowisko w Bytomiu. Piłkarze Łukasza Tomczyka przyzwyczaili do zupełnie innego poziomu. Dziś byli rozkojarzeni i senni. Spotkanie nie porwało. Jedynym plusem jest fakt, że Polonia zagrała na zero z tyłu.
Plusy
- Potrójna zmiana trenera Tomczyka w 62. minucie. Grę ożywił z początku zwłaszcza Kamil Wojtyra.
- Zachowane czyste konto bramkarza Polonii.
Minusy
- Brak precyzji i dokładności w strzałach Polonii, zwłaszcza w I połowie.
- Polonia została myślami w szatni. Wchodziła przez dobre 10 minut w drugą połowę spotkania.
-
1-10