O pracy wykonywanej w Bytomiu świadczą nie tylko liczby i miejsce w tabeli beniaminka. W szeregach pierwszoligowca nieraz przekonywano, że jakość zespołu trenera Łukasza Tomczyka naprawdę jest na wysokim poziomie, a nowi zawodnicy mogą potrzebować sporo czasu, by do tych standardów „doskoczyć”. Widać to również na przykładzie graczy wypożyczanych z czołowych klubów ekstraklasy, którzy od Polonii się odbijają.
Najświeższy przykład to Grek Theódoros Tsirigótis. 25-latek do Polski przychodził jako napastnik, który miał być pierwszym wyborem w linii ofensywnej obecnego lidera PKO BP Ekstraklasy. W Górniku zagrał sześć meczów, ale bardzo dobrze wypadł tylko na inaugurację, w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Wydawało się, że szansą dla tego napastnika będzie zejście „piętro” niżej, ale jak na razie trudno tak odebrać to wypożyczenie. Z pięciu możliwych meczów Grek w Polonii rozegrał tylko jeden w wyjściowym składzie – z Wartą Poznań na wyjeździe w Pucharze Polski. W lidze jego dorobek wygląda jeszcze skromniej – na boisku przebywał zaledwie kwadrans w meczu Polonii z Miedzią.
A patrząc na konkurencje w zespole Polonii oraz to jak bytomianie obecnie się prezentują, w kolejnych tygodniach okazji do gry wcale więcej być nie musi. Nic więc dziwnego, że coraz częściej dobiegają głosy, że roczne wypożyczenie z czasem jednak zostanie skrócone, bo żadnej ze stron nie przynosi dzisiaj ono korzyści.
Podobnie sytuacja przedstawia się z Antonim Burkiewiczem, który z wicemistrza Polski trafił na roczne wypożyczenie do beniaminka pierwszej ligi. W Częstochowie tej sytuacji przyglądają się bardzo uważnie i nie ukrywają, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, to zapewne przygoda Burkiewicza z pierwszoligowcem również się zakończy.
Mowa bowiem o młodzieżowym reprezentancie Polski i jednym z największych talentów spod znaku Rakowa. I chociaż dzisiaj nie ma jeszcze powodu by bić na alarm, to jednak włodarze Rakowa pamiętają, że wiosną Burkiewicz był jednym z liderów walczącego o awans do drugiej ligi Podhala Nowy Targ. W meczach barażowych o awans z rezerwami Zagłębia Lubin zdobył dwie bramki. Jesienią siedemnastolatek w seniorskiej piłce zagrał natomiast zaledwie dziewięć minut, w meczu pucharowym z Wartą. Latem walczył o swoje miejsce w zespole wicemistrza Polski, jest także etatowym kadrowiczem reprezentacji U-18.

Foto Mateusz Sobczak / PressFocus
Najlepiej na wypożyczeniu w Polonii radzi sobie Kacper Terlecki i to jest jedyny zawodnik, przy którym dzisiaj nie ma wątpliwości. Pomocnik Łódzkiego Klubu Sportowego z rocznika 2005 trafił na roczne wypożyczenie – zagrał w sześciu meczach ligowych (oraz w dwóch spotkaniach Pucharu Polski), w tym w dwóch w wyjściowym składzie.
Na początku sezonu na wypożyczenie do Polonii Bytom trafił także 18-letni Dawid Szwiec, młodzieżowy reprezentant Polski. Miał za sobą dobry okres w innym drugoligowcu, GKS-ie Jastrzębie, ale w Bytomiu nie miał szans na przebicie i szybko zmienił otoczenie – teraz szuka swoich szans w drugoligowym Kaliszu. Podobna sytuacja miała miejsce już zresztą w poprzednim sezonie. 20-letni Bartosz Tomaszewski z Lecha Poznań trafił zimą do Polonii, po czym wiosną w drugiej lidze zagrał zaledwie niespełna kwadrans w jednym spotkaniu.
W Bytomiu z jednej strony sytuacja taka może niepokoić, bo zmniejsza się w sposób naturalny pole manewru dla trenera Tomczyka i może to również w przyszłości wpływać na współprace z ekstraklasowiczami, z drugiej jednak strony pewnie przy Olimpijskiej mogą mieć satysfakcje. Pokazuje to, że słowa o bardzo dobrej organizacji gry, jakości w samym zespole nie są tylko pustymi hasłami – a potwierdzenie widać nie tylko w tabeli, ale również w rywalizacji w zespole.