Patrząc wyłącznie na drugoligową tabelę można było się tego spodziewać – dzisiaj już jednak wiadomo, że roszady w Jastrzębiu przybierają konkretną formę. Nie tak dawno w klubie pojawił się nowy trener, ale to nie koniec. Jak będzie wyglądać przyszłość drużyny, trudno jeszcze wyrokować.
Problemy, których odzwierciedlenie widzimy dzisiaj w ligowej tabeli, w Jastrzębiu zaczęły się właściwie w poprzednim sezonie, gdy pewne stało się, że zakręcony zostanie kurek z pieniędzmi z Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Słabą kondycję finansową JSW odczuli nie tylko piłkarze drugoligowca, ale również siatkarze, czy też hokeiści z tego miasta, a nawet piłkarze trzecioligowego Pniówka Pawłowice, a także klub szczypiornistek z Żor, którego większość budżetu stanowiły właśnie środki ze spółki węglowej.
Latem pod sporym znakiem zapytania stanęło to, czy piłkarska ekipa z Jastrzębia w ogóle wystartuje w rozgrywkach drugiej ligi. Ostatecznie udało się zorganizować drużynę – ale słowo “zorganizować” jest tutaj chyba najbardziej odpowiednie. Z kadry poprzedniego sezonu zostało niewielu zawodników, wyłącznie młodych (czytaj: tanich). Trzon obecnej ekipy stanowią zawodnicy z roczników 2003-2007, którzy w Jastrzębiu postanowili poszukać swojej szansy na drugoligowym poziomie lub też gracze, którzy zostali do Jastrzębia jedynie wypożyczeni, jak chociażby Bartosz Kriegler z rezerw Górnika Zabrze. Tylko dwóch piłkarzy ma 25 lat lub więcej. – Brakuje nam przede wszystkim doświadczenia. Wiele punktów uciekło właśnie w ten sposób – słyszymy.
Misji ratowania piłki na poziomie drugoligowym podjęli się dyrektor sportowy Jakub Mrozik oraz pracujący wcześniej w stolicy trener Maciej Tarnogrodzki. Po nieudanym starcie ten drugi zamierzał szybko zrezygnować, ostatecznie pozostał w Jastrzębiu do połowy września. Wtedy definitywnie rozstał się z klubem.

Foto Sebastian Sienkiewicz / PressFocus
Teraz wiadomo, że zimą z klubem rozstanie się również dyrektor sportowy, który w obecnych realiach nie ma zbyt wielu “narzędzi” do pracy. Co dalej? Wiele zależy od samych wyników. W tych trudno jednak szukać nadziei. Jastrzębianie zajmują ostatnie miejsce w drugoligowej tabeli, nie wygrali jeszcze żadnego spotkania w tym sezonie. I chociaż w klubie nie tracą optymizmu (- Właściwie straty nie są wielkie, wystarczy mała seria, by wydostać się ze strefy spadkowej – słyszymy w klubie), to trudno być optymistą.
Klub przygotowuje się już do wariantu, w którym przyjdzie mu rywalizować na szczeblu makroregionalnym, w trzeciej lidze. – Najważniejsze, że klub jest wypłacalny. Skromnie, ale rzetelnie – mówią w Jastrzębiu. Osobą wokół ma się budować i tworzyć nowa ekipa jest 52-letni trener Krzysztof Górecko. Szkoleniowiec pracujący całe życie w regionie przyjął propozycję nowej pracy – chociaż ostatecznie bez asystenta, który początkowo miał mu towarzyszyć – i ma być osobą, która nie tylko będzie “tu i teraz” prowadziła GKS Jastrzębie, ale również tworzyła podwaliny pod przyszły sezon. – Jest to szkoleniowiec, który zna realia trzeciej ligi, który potrafi wytworzyć wokół siebie pozytywną aurę, a to jest teraz bardzo potrzebne w Jastrzębiu – słyszymy w klubie. GKS po odejściu Tarnogrodzkiego rozważał kilka innych opcji. Między innymi sondował temat angażu trenera Łukasza Berety. Ostatecznie stanęło na szkoleniowcu, który ma już spore doświadczenie w “trudnych piłkarskich tematach”.