30 412 osób zobaczyło wczoraj mecz reprezentacji Polski z Nową Zelandią na Superauto.pl Stadionie Śląskim. Dziennikarze z Warszawy zastanawiali się, dlaczego obiekt się nie wypełnił. Łapcie chłopaki odpowiedzi!
Ceny biletów
Ktoś naprawdę upadł na głowę w siedzibie PZPN, ustalając cennik wejściówek na mecz o pietruszkę na poziomie 190 zł, 120 zł i za najgorsze miejsca aż 100 zł. Reprezentacja miała grać poza Warszawą, aby propagować piłkę nożną w całym kraju. Tymczasem PZPN za wszelką cenę chce podkręcać zyski. No i się przejechał. Przypomnijmy, że mecz Polski z Finlandią na tym samym obiekcie zobaczyło 50 tysięcy ludzi. Było to jednak spotkanie o punkty, a najtańsza wejściówka kosztowała tylko 20 zł więcej niż na Nową Zelandię!
Mało prestiżowy rywal
Zainteresowanie wczorajszym meczem byłoby większe, gdyby przeciwnik budził jakiekolwiek emocje. Nowa Zelandia ani ziębi, ani grzeje. Zresztą sam obraz potyczki pozostawiał bardzo wiele do życzenia. Nawet kibice przed telewizorami przysypiali w ten deszczowy wieczór. Można podsumować, że ceny biletów były jak za pierwszy skład, a na boisku rezerwy. Robert Lewandowski całe 90 minut spędził na ławce.
Słaba promocja
Może to subiektywna ocena, ale naszym zdaniem mecze reprezentacji nie są w naszej aglomeracji reklamowane równie mocno, jak inne wydarzenia podobnej rangi. PZPN chyba wychodził z założenia, że każdy Polak wie, kiedy będzie grała kadra. Zresztą to nie problem tylko piłkarskiej centrali. Paweł Czado napisał, że w czwartek chciał kupić na Superauto.pl Stadionie Śląskim bilety na niedzielny mecz legend Polska – Niemcy. Nie było takiej możliwości, a pracownicy obiektu nawet nie posiadali podstawowych informacji.
Śląsk nie jest sportową pustynią
„Myślałem, że Śląsk spragniony reprezentacji” – napisał Michał Pol, co najlepiej pokazuje punkt widzenia ludzi z Warszawy. Sądzą oni, że nawet na byle jaki mecz uda się w Chorzowie sprzedać 50 tysięcy biletów. Otóż nie. W jeden weekend można zobaczyć u nas kilka wydarzeń piłkarskich na nowoczesnych stadionach i przy pełnych trybunach. Może nie ma Lewandowskiego na boisku, ale Ousman Sow swoją grą daje ludziom w Zabrzu dziś więcej radości. A przecież kibic właśnie po to kupuje bilet, aby przeżyć fajne chwile, emocje.
Reprezentacja bez iskry
I tak przechodzimy do ostatniego punktu. Umówmy się, obecna kadra nie budzi większych emocji. To nie ekipa Adama Nawałki, na której mecze czekało się z wypiekami na twarzy. Robert Lewandowski jest dziś jedynym ogniwem, które działa na wyobraźnię dzieci. Kilka lat grania paździerza sprawiło, że wiele osób interesujących się piłką nie ma chęci, by oglądać mecze towarzyskie z udziałem tej reprezentacji.
Podsumowując. PZPN na tak kultowym i dużym obiekcie jak Superauto.pl Stadion Śląski powinien organizować szlagiery i mecze o punkty. Nową Zelandię można zaprosić do innego miasta, aby propagować piłkę wśród lokalnej społeczności.