Były szkoleniowiec Niebieskich jest kandydatem do przejęcia Podbeskidzia Bielsko-Biała. Co ciekawe, gdyby objął nową posadę, to wówczas zszedłby z listy płac w klubie z Chorzowa.
O zainteresowaniu ze strony Podbeskidzia informuje Dziennik Sport. Internetowa gazeta dodała ciekawostkę dotyczącą kontraktu Dawida Szulczka z Ruchem. „Choć klub informował, że rozwiązał kontrakt z 35-latkiem za porozumieniem stron, to w rzeczywistości trener ten wciąż widnieje na liście płac pierwszoligowca” – czytamy, co jest zaskakującą informacją, bo o kulisy zwolnienia Szulczka zapytaliśmy Tomasza Foszmańczyka na konferencji prasowej, na której w roli nowego trenera zaprezentowano Waldemara Fornalika.
– Trudno powiedzieć, że to była sielankowa rozmowa. Nikomu zwolnienie trenera nie przychodzi łatwo. Dawid przez wszystkich w klubie i przez kibiców był traktowany szczególnie z racji tego, że jest kibicem Niebieskich. Tym bardziej trudno było o zwolnienie i taką rozmowę. Sama finalizacja przebiegła jednak profesjonalnie. Trener zrobił ukłon w stronę klubu i rozstaliśmy się w dobrych relacjach – odpowiedział wówczas dyrektor sportowy Ruchu.
Podejrzewamy, że ten ukłon Dawida Szulczka to skrócenie czasu bycia na liście płac na przykład do końca roku kalendarzowego. Jego kontrakt miał planowo obowiązywać do końca sezonu. Naszą tezę postaramy się potwierdzić w ciągu dnia.
Aktualizacja, godz. 12:30
Potwierdziliśmy, iż umowa Dawida Szulczka z Ruchem Chorzów została skrócona i obowiązuje do końca roku kalendarzowego. Szkoleniowiec nie zostanie trenerem Podbeskidzia Bielsko-Biała, gdyż funkcję tę przejął Tomasz Pawliczak.