Niebiescy po prostu nienawidzą, kiedy stadion się wypełnia. Od wielu miesięcy przegrywają wyraźnie każdy prestiżowy mecz. Dziś znów się to okazało! Wisła Kraków cieszy się na samą myśl, że ma grać z Ruchem.
Kibice z Chorzowa pewnie łudzili się, że spotkanie w środku tygodnia może się negatywnie odbić na Wiśle. Wszak Wieczysta Kraków straciła wczoraj punkty w Opolu. Dziś to jednak Dominik Preisler wyglądał, jakby wczoraj przebiegł Silesia Marathon, bo był spóźniony i beznadziejny niemal w każdej akcji defensywnej.
Wyraźna porażka w Krakowie nie oznacza, że Ruch nie miał swoich momentów. Miał. Przy stanie 0:0 idealną piłkę od Patryka Szwedzika dostał Piotr Ceglarz. Miał czas i przed sobą tylko bramkarza, lecz fatalnie spudłował. Wściekł był Waldemar Fornalik. Jedynym usprawiedliwieniem może być fakt, że działo się to w momencie, kiedy… fani Ruchu odpalili sztuczne ognie, które spadały na głowy zawodników i na murawę. Fantastyczna oprawa i jeszcze lepszy timing, gratulujemy!
Jak się takich „patelni” nie wykorzystuje, to się gole traci. Sędzia do I połowy doliczył aż kwadrans z uwagi na popisy trybun. I w tym czasie Wisła dopięła swego. Gola zdobył Maciej Kuziemka, a kluczowa była asysta Juliana Ertlthalera, znanego z gry w GKS Tychy.
Były bardzo dobre fragmenty Ruchu, wydawało się, że maja ten mecz pod kontrolą
mówił w przerwie Mateusz Borek, komentujący spotkanie w TVP Sport.
Na drugą połowę Ruch postanowił nie wychodzić. Został w szatni. Co prawda sędzia kolejnej bramki Wisły nie uznał (faul na Szymonie Szymańskim), ale nieatakowany Angel Rodado po chwili i tak podwyższył. Do resztek rozpaczy kibiców postanowił doprowadzić Szymański, pakując piłkę do własnej siatki.
Ruch do Wisły traci już 13 punktów. Biała Gwiazda zmierza do PKO Ekstraklasy, natomiast najbliższa przyszłość Niebieskich rysuje się dziś znaczniej mniej kolorowo.
Nasz komentarz
Kwadrans dobrej gry to za mało, aby coś ugrać w takim meczu. A jak się nie punktuje z Wieczystą czy Wisłą, to trudno myśleć w tym sezonie o ambitnych celach. Nadzieje kibiców Niebieskich zostały sprowadzone na ziemię po dwóch meczach z ekipami z Krakowa.
Co nam się podobało?
- Atmosfera meczu była wyborna, do Krakowa wybrała się liczna rzesza kibiców z Chorzowa.
- Przez 15-20 minut Wisła nie wiedziała co się dzieje na boisku. Trzeba było tylko to udokumentować golem.
Co nam się nie podobało?
- Dominik Preisler przy każdej z trzech straconych bramek powinien był się zachować lepiej.
- Totalne zdekoncentrowanie na początku II połowy, które przekreśliło marzenia o korzystnym wyniku.
- Doping był świetny, natomiast oprawy meczowe przerywały mecz i przeszkodziły piłkarzom Ruchu w ważnej sytuacji
- Piotr Ceglarz przestał dowozić gole, mocno obniżył loty i to się przekłada na bilans punktowy Ruchu.
-
Skala 1-10