Denis Ventura to piłkarz, którzy wyróżnia się w tym sezonie w niebieskich barwach. Słowak strzelił dwie bramki i zanotował już cztery asysty. Często zagraża bramce rywali. Ale błędów też się nie ustrzegł.
Jego transfer to owoc pracy działu scoutingu Ruchu, który wypatrzył Venturę w Czechach w solidnej Sigmie Ołomuniec. Piłkarz przychodził do Chorzowa jako defensywny pomocnik. Na tej pozycji liczy się przede wszystkim destrukcja i stabilność. Życie pokazało, że ta rola nie jest ulubioną Ventury, bo miał na sumieniu kilka błędów w grze defensywnej. Nawet wówczas dochodził jednak do sytuacji bramkowych. Łącznie w ubiegłym sezonie strzelił 3 gole i zaliczył 3 asysty. Obecne rozgrywki też zaczął od zdobycia dwóch bramek.
– Widzieliśmy początek sezonu, w którym Denis był wyróżniającym się zawodnikiem zespołu, choć drużyna prezentowała się różnie. Kontuzja, której się nabawił, na szczęście nie była groźna, ale wybiła go z rytmu. W meczu z Pogonią Siedlce było to widać. Denis zdrowy, Denis przygotowany, to wartościowy piłkarz, którego ta drużyna potrzebuje – podkreślał Waldemar Fornalik.
Kto wie, czy Ventura nie zyskał najwięcej na zmianie trenera spośród piłkarzy Ruchu, którzy zaczynali ten sezon w podstawie? Fornalik przesunął bowiem Szymona Szymańskiego na pozycję defensywnego pomocnika, a dzięki temu Ventura dostał więcej zadań ofensywnych jako gracz box-to-box. Już w meczu ze Stalą Rzeszów doszedł do kilku okazji bramkowych.
– Widać pracę nowego trenera, widać stabilność – chwalił 30-letni piłkarz po wygranej z ŁKS Łódź. Zanotował wtedy ładną asystę przy golu Piotra Ceglarza. Dwoił się i troił na boisku. – Byłoby fajnie utrzymać taki poziom w każdym meczu. Pracuję nad tym – zapewnił wówczas, co było widać choćby w ostatni weekend.
Ventura w meczu z Wieczystą zanotował asysty przy obu golach Ruchu. W dodatku trafił w poprzeczkę przy stanie 2:2. Ostatecznie to rywale zadali decydujące ciosy. Trzeba tu wrzucić dwa kamienie do ogródka tego pozytywnego i na ogół uśmiechniętego piłkarza. Przy stracie dwóch pierwszych goli Ventura powinien był się zachować lepiej. Najpierw nie zdołał przechwycić ryzykownego podania Ceglarza, a potem źle wybijał piłkę z pola karnego i po chwili rywal skierował ją do siatki.
Prowadziliśmy raz, prowadziliśmy drugi raz, ale daliśmy sobie strzelić trzy gole. Nie wiem, co się stało. Myślę, że to brak koncentracji w kluczowych momentach. Mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy i skończyło się 2:4. Musimy patrzeć do przodu, w następnym meczu dać z siebie maksimum i wygrać z Wisłą
powiedział Denis, cytowany przez Dziennik Sport.
Kibiców mogło zmartwić, że boisko opuścił z opatrunkiem. Piłkarz zapewnił jednak, że to zwykła boiskowa kontuzja, poboli 2-3 dni i na mecz z Wisłą będzie gotowy. Ventura musi z kolei uważać na żółte kartki, bo następne takie upomnienie zakończy się przymusową pauzą.