Polonia Bytom kontynuuje rywalizację w Betclic I lidze. Przed beniaminkiem starcie na Piłkarskiej z Miedzią Legnica. To dobry rywal, by po raz kolejny zaprezentować swoje świetne umiejętności w pressingu.
2-krotni mistrzowie Polski bardzo szybko podnieśli się po chwilowej zadyszce w postaci trzech porażek z rzędu. Gdyby wliczać również mecze towarzyskie (2) – podopieczni trenera Łukasza Tomczyka są niepokonani od 6 meczów z rzędu i stoją przed dobrą okazją do tego, by umocnić tę serię.
W sobotni wieczór w Bytomiu zaprezentuje się Miedź Legnica, która jak dotąd straciła 18 bramek. To czwarty najgorszy rezultat w lidze po Górniku Łęczna, Stali Mielec i Zniczu Pruszków. Zespół z Dolnego Śląska zajmuje 14. miejsce z dorobkiem 11 punktów. Jak na razie tabela rzeczywiście jest płaska, bo będąca 10 miejsc wyżej Polonia posiada tylko i aż 5 oczek więcej. Nadciągająca konfrontacja to jednak bardzo dobra okazja dla beniaminka, by zaprezentować ponownie swoje umiejętności w grze wysokim pressingiem.
– Jesteśmy drużyną, która chce bronić wysoko, być intensywną. Także wysoko i jak najszybciej odbierać piłkę i ją posiadać, choć niekoniecznie utrzymywać się przy niej przez cały czas. Statystycznie po wysokich odbiorach droga do bramki jest zdecydowanie krótsza. To procentowo zwiększa możliwość zdobycia bramki. Natomiast w niskiej budowie również jesteśmy zespołem, który ma określoną jakość i określony sposób na grę. Nie poszukujemy długich zagrań. Raczej staramy się budować całokształt w oparciu o atak pozycyjny. Jest to znakiem rozpoznawczym tego zespołu tak naprawdę od momentu awansu – mówił w najnowszym wywiadzie dla naszej redakcji Tomasz Stefankiewicz, dyrektor sportowy Polonii Bytom.
Same zawody mogą być ciekawe, bo Miedzianka gra swego rodzaju przeplatankę, jeśli rozchodzi się o posiadanie piłki. Legniczanie naprzemiennie kończą spotkania z większym bądź mniejszym od rywala posiadaniem piłki. Tajemnicy nie stanowi, że Polonia z reguły lepiej czuje się przy rzadszym operowaniu z piłką. A jeśli ma być już większe, to zarazem przekładać się na konkrety. Tych w postaci bramek jak na razie jest tyle samo – obie ekipy strzeliły po 14. Gdyby wskazywać na faworyta – są nim bytomianie. Goście będą mieli o co grać, bo jeśli nie przegrają, będzie to ich piąta potyczka bez porażki z rzędu.
W Bytomiu z pewnością też zaciera się ręce, jeśli chodzi o premierowy występ Theodorisa Tsirigotisa. Nowy nabytek z wypożyczenia nie znalazł się w kadrze meczowej na derby z GKS-em Tychy. Na pewno też nie będzie miał łatwej drogi do pierwszej jedenastki w obliczu solidnej konkurencji w postaci Jakuba Arak i Kamila Wojtyry, co podkreślał sam trener Tomczyk. Niemniej, dziś można spodziewać się kilkunastu minut Greka po wejściu z ławki.