Presja oczekiwań – potrafią sobie z nią radzić klasowe zespoły. Dlatego jeśli Górnik chce w obecnym sezonie walczyć o czołowe lokaty, to powinien się do niej przyzwyczaić. Ważny test już w niedzielę w Zabrzu.
Górnik błyszczał w spotkaniach, w których nikt nie oczekiwał cudów. Wygrał w Częstochowie i w Szczecinie. Dobrze prezentował się w Poznaniu. U siebie punktował regularnie na starcie sezonu. To rozbudziło wiarę kibiców, którzy liczyli, że w meczach przy Roosevelta z Niecieczą czy Motorem ich drużyna pewnie wygra.
– Trudno się gra na własnym stadionie, przy własnych kibicach, którzy cię niosą dopingiem. Zespół chce za wszelką cenę strzelić bramkę i wygrać, a wtedy rywal się broni i może wyjść z kontratakiem. Tak też było w tych dwóch meczach, które u siebie przegraliśmy – analizował trener Michal Gasparik przed potyczką z Widzewem.
Zwłaszcza spotkanie z Motorem pokazało, że głowy wielu zawodników Górnika nie były gotowe na to, aby udźwignąć rolę faworyta. Dlatego zaraz po końcowym gwizdku Lukas Podolski udzielił wywiadu, w którym próbował zdjąć presję z kolegów. Wskazywał, że to bogatsze kluby powinny ją odczuwać. Szybko podchwycił to Michal Gasparik, który zgodził się z Podolskim. Teraz mówi tak każdy w Zabrzu.
My nie jesteśmy faworytem w jakimkolwiek meczu. Większa presja jest na Widzewie, bo to oni zrobili drogie transfery. To bogaty klub
wskazał Matus Kmet kilka dni temu.
Czy przekonywanie siebie i wszystkich wokół, że niczego nie musimy, a wszystko możemy, to sposób, aby wrócić do wygrywania w Zabrzu? Na wszelki wypadek Michal Gasparik szuka innych rozwiązań.
– Przemyślałem trochę naszą strategię na mecze domowe. Będziemy starali się wyśrodkować naszą taktykę tak, żeby nie grać defensywnie jak na wyjeździe, ale złapać balans między defensywą a ofensywą – zdradził.
Liczba stwarzanych sytuacji i procent posiadania piłki nie przekuwała się na gole w Zabrzu, stąd jak widać będzie retusz w filozofii grania. Na koniec dnia 20 tysięcy kibiców w Zabrzu może jednak zaśpiewać „Górnicy chcemy zwycięstwa” i piłkarze muszą być gotowi, by oczekiwania trybun unieść. Wszak grają w klubie, którego fani marzą by wrócić do czasów, kiedy presja była chlebem powszednim, bo każdy mecz decydował o tym, czy uda sie zdobyć kolejny tytułu mistrzowski.
