Pewne i solidne zwycięstwo odnieśli dziś Niebiescy! A długo nie było wiadomo, czy ten mecz dojdzie do skutku. Los się jednak uśmiechnął, deszcz przestał padać nad Chorzowem i wyjrzało słońce.
Do niedawna kibice Ruchu zazdrościli transferów, jakie przeprowadził latem ŁKS. Dzisiejszy mecz pokazał dobitnie, że drodzy zawodnicy sprowadzani z zagranicy lub z PKO Ekstraklasy nie są gwarantem sukcesu. Dwa tygodnie spokojnej pracy Waldemara Fornalika sprawiło, że Niebiescy wyglądali dziś naprawdę solidnie. Nie mieli słabych punktów.
Bardzo dobrze w środku boiska wyglądał Denis Ventura. Słowak zastąpił w pierwszej jedenastce Mateusza Szwocha i to była naprawdę dobra decyzja. Ventura dostał więcej zadań ofensywnych od Fornalika i często z tego korzystał. A to dochodził do środkowań Dominika Preislera, a to uciekał bocznymi sektorami boiska. W końcu dograł dokładnie do Ceglarza, a ten poszukał dalszego słupka i zmieścił piłkę w siatce.
Nieźle wyglądał dziś również Shuma Nagamatsu, który wyróżniał się zwłaszcza w grze na małej powierzchni. W taki sposób wywalczył rzut karny, który krótko przed przerwą wykorzystał Ceglarz. Niebiescy po zmianie stron nadal atakowali. Marko Kolar został zatrzymany przez Aleksandra Bobka. Nagamatsu chybił minimalnie i nie potrafił tego odżałować. Równie bliski szczęścia był Preisler po dośrodkowaniu z kornera.
ŁKS atakował mniej groźnie, a jeśli już Fabian Piasecki doszedł do dobrej okazji w pierwszej połowie, to został zablokowany przez Jakuba Bieleckiego. Goście dopięli swego dopiero w doliczonym czasie gry. Wykorzystali zamieszanie po stałym fragmencie gry i na chwilę uwierzyli, że są w stanie zremisować.
Ruch ostatecznie jednak dowiózł prowadzenie do końcowego gwizdka i mocno zbliżył się do zespołów z TOP6. Z taką grą Niebiescy znów mogą myśleć o grze o czołowe lokaty w Betclic I lidze!
