Polonia Bytom po wygranej z GKS-em Tychy 2:1 w derbach Śląska jest obecnie wiceliderem I ligi. Kluczowa dla losów samej rywalizacji okazała się przerwa i wystrzeżenie się powtórki scenariusza z ostatnich minut I połowy.
Polonia Bytom tuż po strzeleniu bramki na 1:0 w 7. minucie poszła za ciosem. Wraz z upływem czasu, około kwadransa to GKS Tychy dyktował już warunki. Częstsze operowanie piłką nie przekładało się jednak na sytuacje bramkowe, aż do doliczonego czasu gry, kiedy nieco niespodziewanie tyszanie doprowadzili do wyrównania. Można było odnieść wrażenie, że bytomianie zostali niejako uśpieni.
– Trzeba też oddać GKS-owi, że ma w swoich szeregach dobrych zawodników z jakością. Przeciwnik miał dobry moment, zeszliśmy do niskiej obrony. Szkoda, że nie udało się wytrzymać do przerwy bez straconego gola. Jednak reakcja po przerwie była na dobrym poziomie. Strzeliliśmy bramkę i utrzymaliśmy reakcję. Dostaliśmy jasne wytyczne i zastrzeżenia od trenera. Zrealizowaliśmy plan w drugiej połowie – mówił Tomasz Gajda, pomocnik i strzelec pierwszej gola.