GKS Tychy przegrał kolejne spotkanie w CHL i stracił szanse na awans do następnej rundy. Tym razem rywalizacja z mistrzem Szwecji była zacięta (2:3). Duży wpływ na końcowy wynik miała decyzja sędziów.
Przy stanie 1:2 powstał tumult pod bramką Szwedów. Dominik Paś wepchnął krążek do bramki. Sędziowie analizowali sytuację przy wideo-powtórce ponad 4 minuty! W końcu stwierdzili, że napastnik GKS-u przeszkadzał golkiperowi i nie uznali gola.
– To była zwykła podbramkowa sytuacja, jakich wiele podczas meczów – stwierdził po meczu Paś w rozmowie z Dziennikiem Sport. – W moim przekonaniu krążek minął linię bramkową nim doszło do rzekomego przeszkadzania bramkarzowi. Oglądaliśmy tę sytuacje wiele razy i nie rozumiem, dlaczego nie uznano bramki. Pokazaliśmy się z dobrej strony, walczyliśmy do końca. Trochę nam zabrakło szczęścia, bo przecież mieliśmy w kolejnych odsłonach okazje. W mojej opinii z meczu na mecz gramy coraz lepiej i tylko efektu punktowego nie ma.