Reprezentacja Polski po raz drugi w tym roku zagra na Stadionie Śląskim. W porównaniu do czerwca tym razem emocje będą znacznie większe, wszak spotkaniu z Finami towarzyszyć będzie stawka. A tą stawką życie w misji mundial.
Stadion Śląski drugi raz w 2025 roku ugości piłkarską reprezentację. Ponownie Katowice stały się bazą zgrupowania. O ile na początku czerwca Polacy sparowali z reprezentacją Mołdawii, wygrywając 2:0, a do tego żegnając Kamila Grosickiego (który do kadry wrócił już na następne zgrupowanie i ożywił spotkanie z Holandią), o tyle potyczce z Finlandią trzy miesiące później towarzyszyć będzie znacznie inny ciężar gatunkowy.
Jan Urban po raz pierwszy w swojej reprezentacyjnej karierze poprowadzi rodzimą reprezentację na polskiej ziemi. Co jeszcze ciekawsze – nie będzie to Warszawa, a blisko sytuowany rodzimego Jaworzna Chorzów i drugi co do wielkości w kraju stadion. Stadion Śląski. Finowie z Polakami rywalizowali na nim tylko raz i to bardzo dawno temu, bo 8 listopada 1959 roku w eliminacjach do igrzysk olimpijskich. Wówczas doszło do istnej strzelaniny, bo kibice ujrzeli aż 8 bramek. Biało-czerwoni triumfowali 6:2, z czego hat tricka strzelił Ernest Pohl, a po jednym trafieniu dołożyli też Stanisław Hachorek, Andrzej Sykta oraz Zbigniew Szarzyński.
Z pewnością nikt nie narzekałby na podobny rezultat niedzielnego wieczora. Faktem jest, że Robert Lewandowski i spółka do spotkania przystąpią z dużą presją. W grę wchodzi tylko pełna pula. Inny obrót spraw pogrąży nadzieje awansu do mundialu, co zresztą przyznał sam trener Urban w kontekście wywalczonego w Rotterdamie punktu.
Początek spotkania w Kotle Czarownic w niedzielę, 7 czerwca o 20:45.