Nikt nie tęskni za Januszem Niedźwiedziem w obu klubach. Odchodził z Mielca w atmosferze skandalu, zaś w Chorzowie nadal na liście płac znajdują się pomysły transferowego trenera, z którym Stal i Ruch spadły z PKO Ekstraklasy.
Dla jasności, nie uważamy, że Janusz Niedźwiedź to zły szkoleniowiec. Natomiast historie Stali Mielec i Ruchu Chorzów pokazują, że ten trener nie nadaje się do gry o utrzymanie w PKO Ekstraklasie, bo zamiast szukać prostych rozwiązań, to w obu klubach na siłę forsował swoje pomysły taktyczne, co doprowadziło do dwóch spadków.
Z perspektywy czasu mogę potwierdzić, że zatrudnienie trenera Niedźwiedzia było kompletną pomyłką w wielu aspektach i tu stawiam kropkę
powiedział Jacek Klimczak, prezes Stali Mielec.
Przy Cichej tak złych opinii o Januszu Niedźwiedziu nikt nie głosił. Natomiast nikt nie ukrywa, że oddanie władzy w temacie transferów temu trenerowi było kardynalnym błędem. Przykład? Lekką ręką zrezygnował z Przemysława Szura, za to naciskał, aby w jego miejsce przyszedł Łukasz Góra.
– Myślę, że gdybym miał wtedy świadomość, że trenera Niedźwiedzia może za jakiś czas nie być, to powiedziałbym: “Przemo, wytrzymaj chwilę, zobaczymy co się wydarzy” – przyznał potem Tomasz Foszmańczyk, który zaczynał wówczas pracę jako dyrektor sportowy.
Szatnię Ruchu udało się już w dużej mierze „odgruzować” z pomysłów Janusza Niedźwiedzia. Odeszli Mateusz Chmarek, Mike Huras czy Patryk Stępiński. Na liście płac został natomiast Nono. – Generalnie nie był naszym pierwszym wyborem, ale z każdym tygodniem brak środkowego pomocnika powodował, że nacisków na dopięcie tematu było coraz więcej. Trener Niedźwiedź był bardzo na “tak” – opowiadał dyrektor Foszmańczyk.
Obecnie Ruch i Stal wciąż nie przypominają zespołów, które nie tak dawno występowały w PKO Ekstraklasie. Zespół, który dziś przegra, może na dłużej zostać w dolnej połówce tabeli.