Górnik Zabrze nie wypracował serii zwycięstw. 14-krotni mistrzowie Polski w ostatnią sobotę sierpnia przegrali przed własną publicznością z Motorem Lublin 0:1. Po meczu Michal Gasparik, trener drużyny wskazał na problem drużyny.
Górnicy mieli bardzo duże szanse wejścia w przerwę reprezentacyjną w dogodnych nastrojach. Nie tylko mogli zacząć pisać serię zwycięstw, ale też zbliżyć się do lidera z Płocka na jeden punkt. Finalnie ekipa z Zabrza zmuszona była do uznania wyższości Motoru Lublin.
– Myślę, że wszyscy widzieli, że od początku meczu czegoś nam brakowało. Nie zagraliśmy na swoim poziomie. Wydaje mi się, że za bardzo chcieliśmy wygrywać. Wiedzieliśmy, jak ważny to pojedynek dla nas i jak wysoko w tabeli moglibyśmy być przed przerwą na kadrę. Czułem to po zespole. Jednak po przerwie wszystko było ułożone tak, jak chcieliśmy. Trochę zmieniliśmy ustawienie. 15 minut z naszej strony było w porządku, ale po naszym błędzie z autu straciliśmy bramkę. Dalsza część gry mi się nie podobała. To nie była dobra organizacja na boisku. Motor dobrze się bronił w głębokim ustawieniu. Mieliśmy okazje, ale nie tyle, ile zawsze – powiedział na pomeczowej konferencji Michal Gasparik, trener Górnika Zabrze.
Drużyna z Roosevelta przejęła kontrolę nad spotkaniem i zasadniczo przez większość czasu naciskała Motor. Dośrodkowania z obydwóch skrzydeł nie zostały jednak zamienione na gola. Górnik zakończył spotkanie z 58% posiadaniem piłki, z czego w samej drugiej odsłonie było to aż 69%. Słowacki szkoleniowiec wskazał na problem, który tyczy się gry po straconej bramce. Dostrzega on, że jego podopieczni zbaczają z obranego systemu.
Problem, który widzę, ma miejsce wtedy, kiedy tracimy bramkę – od razu każdy chce grać swoją piłkę. Później tracimy organizację gry. Musimy być cierpliwi i trochę bardziej utrzymać ustawienie i podążać za planem. Owszem – naciskaliśmy, ale to nie był system. Każdy grał to, co chciał swojego
wyjaśnił Gasparik.