GKS Katowice odniósł drugie zwycięstwo w sezonie, pokonując na koniec wakacji przed własną publicznością Radomiaka Radom 3:2. Sama końcówka meczu obfitowała w nerwy i emocje, ale zakończyła się szczęśliwie dla Ślązaków. Dumy z zawodników nie krył trener Rafał Górak.
Pierwsza część sezonu dobiegła końca. GKS Katowice w 7. kolejce Ekstraklasy pokonał w akompaniamencie niespełna 11 tysięcy widzów Radomiaka Radom 3:2. To oznacza dorobek GieKSy na poziomie 7 punktów i 13. miejsce przed sobotnimi meczami. W praktyce katowiczanie notują średnio 1 pkt/mecz. Sam obraz rywalizacji znacznie różnił się od tego z Górnikiem Zabrze, co nie umknęło również ocenie szkoleniowca.
– To dla nas ważny moment. Pierwsza przerwa reprezentacyjna, to jakby pierwsza tercja rundy. Mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, żeby się nie zakopać. Nie wydarzyło się nic niedobrego. Mamy 7 punktów i to cenna zdobycz. Mecz z Radomiakiem był egzaminem piłkarskiego charakteru – złości i udowodnienia sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i zapomnieć, że coś nam nie wyszło – mówił na konferencji prasowej Rafał Górak, trener GKS-u Katowice.
Ekipa ze stolicy Górnego Śląska kapitalnie weszła w zawody. Przez pierwszy kwadrans zdecydowanie „przycisnęła” i zepchnęła bardzo nisko ekipę z Radomia. Wystarczył tylko jeden kontratak gości, by Elves Baldé wyprowadził drużynę z województwa mazowieckiego na prowadzenie. GieKSa ruszyła z poszukiwaniem odpowiedzi i to nie trwało przesadnie długo, bo po lekko dziesięciu minutach katowiczanie wyrównali. Prowadzenia do przerwy jednak nie dowieźli.
Przegrywaliśmy 0:1. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę. Mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Mieliśmy świadomość, że straciliśmy dwie bramki, a mogliśmy ich strzelić dużo więcej
zaznaczył 52-latek.
I dodał: – Jestem niesamowicie dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry. Byli w pierwszej części drużyną, która dominowała i stworzyła bardzo dużo podbramkowych sytuacji. Oddała wiele strzałów i miała wiele dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego bardzo się cieszę. W drugiej połowie przeciwnik zaprezentował siłę swojej ławki. Gra się wyrównała i była bardzo szarpana – mówił Rafał Górak.