Ekipa z Gliwic długo czekała na zdobycie gola w nowym sezonie PKO Ekstraklasy. Odblokowanie przyszło w końcu w Lubinie. Piast był znacznie lepszy od Zagłębia, ale wygrana uciekła w ostatnich sekundach meczu…
72% posiadania piłki mieli goście po pierwszej połowie, co najlepiej obrazuje, jak wyglądał ten mecz. W tym momencie Piast zrealizował połowę celu. Co prawda remisował, ale zdołał się przełamać. Pierwszego gola zdobył Erik Jirka. Słowak pospieszył z dobitką, po tym, jak Dominik Hładun sparował piłkę. Kluczową robotę wykonał Leandro Sanca, który oddał bardzo ładny strzał z dystansu.
Piast miał okazje, aby podwyższyć na 2:0. Michał Chrapek i Igor Drapiński oddali celne strzały z dystansu. Jednak za każdym razem Zagłębie ratował Hładun. Zagłębie robiło w ofensywie niewiele. Długo nie potrafiło oddać celnego strzału. Kiedy w końcu to zrobiło, to Filip Kacaba udem skierował piłkę do siatki.
Gliwiczanie nie podłamali się. Po przerwie wzięli się ostro do roboty i tym razem to oni wykorzystali wyrzut z autu. Był ona tyle mocny, że dopiero Jirka na zamknięciu pola karnego doszedł do piłki i oddał świetny strzał. Piast po raz drugi objął prowadzenie. I znów nie chciał zwalniać. Oddał kilka strzałów, lecz żaden poważnie nie zagroził bramce Zagłębia.
Lubinianie wyrównania zaczęli szukać dopiero w samej końcówce i w końcu Grzegorz Tomasiewicz pechowo zagrał piłkę ręką w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Frantisek Plach nie zdołał wybronić rzutu karnego i w ten sposób zwycięstwo uciekło Piastowi sprzed nosa.