Pozycja młodzieżowca miała być największym problemem Ruchu, a życie pokazuje coś zupełnie innego. Waldemar Fornalik zapowiada, że będzie stawiał na młodych zawodników, bo ci zdali egzamin w Warszawie.
Stal Rzeszów to obecnie symbol stawiania na młodość. Wiosną w meczu na Stadionie Śląskim ekipa z Podkarpacia wystawiła przeciwko Ruchowi kilku nastolatków w pierwszym składzie. – Mówi się, że młodzi mają czas, że nie wiadomo, co z nich będzie. Ci chłopcy zbyt długo byli niedoceniani – mówił trener Marek Zub w maju w rozmowie z Weszlo. I w nowym sezonie koncepcji nie zmienił, a Stal ma obecnie 3 punkty więcej w tabeli od Niebieskich.
Ruch latem stracił wszystkich ogranych młodzieżowców. Nikodem Leśniak-Paduch wykorzystał ten moment i został największym odkryciem ostatnich tygodni. 19-latek jest pewnym punktem środka obrony. Chociażby w meczu przy Konwiktorskiej wieloma interwencjami kasował ataki Polonii. – To był jego bardzo dobry występ – przyznał Waldemar Fornalik.
Komentatorzy TVP Sport zachwycali się zmianą, jaką dał Jakub Sobeczko. Z dużą łatwością mijał rywali i dogrywał do partnerów. Patryk Szwedzik po jednym z dośrodkowań miał okazję bramkową. – Szkoda, że Sobeczko już wiosną nie dostal więcej szans grania. Cieszę się, że w meczu o takim ciężarze wszedł i pokazał jakość. Lachendro też starał się być aktywny – mówił szkoleniowiec Ruchu.
Fornalik nie jest fanem przepisu o młodzieżowcu. Natomiast wygląda na to, że w Chorzowie ten wymóg nie będzie problemem. – Będę stawiał na młodych, bo ich wiek nie oznacza, że nie powinni grać. Dziś zdali egzamin – podkreślił trener chorzowian kilka dni temu w Warszawie. Kolejny test przed młodzieżą już dziś wieczorem, tym razem przed własną publiką.