GKS Jastrzębie postawił się w piątkowe popołudnie Sandecji Nowy Sącz. Ekipa ze Śląska przegrała 2:3, niemniej prezentowała się solidnie na tle pretendenta do awansu. Do jednego z braków młodej drużyny należy cwaniactwo.
Jastrzębianie nie sprostali Sandecji Nowy Sącz w 3. kolejce II ligi. Mimo że wyśmienicie otworzyli zmagania, prowadząc już od 2. minuty, do przerwy zmuszeni byli gonić wynik. Do szatni strzelili bramkę na wagę remisu, ale w drugiej odsłonie zremisować już nie zdołali.
– Muszę powiedzieć, że mecz był do wygrania. To nie tak, że schodziliśmy i czuliśmy, że przeciwnik był o wiele lepszy i wynik 2:3 jest w porządku. Uważam, że mogliśmy nie tylko zremisować, ale też wygrać. To tylko gadanie, bo nie mamy punktów – powiedział na pomeczowej konferencji Maciej Tarnogrodzki, trener GKS-u Jastrzębie.
W przekroju całego spotkania sędzia wskazał na osiem żółtych kartoników, z czego trzy tyczyły się zawodników górniczego klubu.
Nasz zespół jest młody, w kadrze mamy 11-12 młodzieżowców. Brakuje nam trochę cwaniactwa, co było widać u przeciwników. Mówiłem o tym również sędziemu w przerwie. Było dużo krzyków na lekkie faule, po chwili rywale wstają i nic im nie jest. Naszym chłopakom nieco brakuje jeszcze cwaniactwa. Myślę, że z czasem i wraz z rozegraniem meczów w II lidze będzie lepiej
zaznaczył szkoleniowiec ekipy z południowej części Górnego Śląska.
Drużyna z Jastrzębia-Zdroju posiada jeden punkt za sprawą remisu z rezerwami ŁKS-u Łódź. Następne spotkanie przez GKS-em w sobotę, 23 sierpnia. Wówczas Ślązacy rywalizować będą na wyjeździe ze Świtem Szczecin.