Siłą Waldemara Fornalika zawsze była długofalowa praca treningowa z zespołem. Potrafił sprawić, że przeciętni zawodnicy z każdym tygodniem nabierali jakości. Co udało się zdziałać w ciągu tygodnia? Przekonamy się dziś w stolicy.
Możemy być pewni, że to będzie piąty mecz Niebieskich w tym sezonie i piąty z nową wersją pierwszej jedenastki. Przed tygodniem w starciu z Pogonią Siedlce zabrakło elementu przyspieszenia i kreatywności w środku boiska. – Niektórych dziś było stać tylko na taka grę. Szukamy powodów. Musimy sprawić, aby dobra praca na boisku trwała nie 15 a przynajmniej 75 minut – mówił ze spokojem trener Waldemar Fornalik.
Szkoleniowiec pozytywów szukał w postawie zmienników. – Roszady przyniosły sporo ożywienia. Mezghrani dał niezłą zmianę. Japończyk się starał. Było więcej lokomocji. Zebraliśmy materiał na żywym organizmie – przyznał Fornalik, który jest dziś chirurgiem, który przeprowadza operację na pacjencie, który ma słabe tętno. Po ostatnim tygodniu ma zapewne dużo większą wiedzę na temat jego kondycji.
Od początku sezonu słabo spisują się Mateusz Szwoch czy Martin Konczkowski, ale wydaje się, że Fornalik będzie próbował tych graczy odbudować fizycznie i mentalnie, bo na pozycji prawego obrońcy czy kreatora gry w środku boiska rywalizacja jest słaba. Tu potrzeba wzmocnień. Trener i dyrektor sportowy omówili cele transferowe, ale efektów można się pewnie spodziewać w nowym tygodniu.
Dziś do jedenastki wskoczyć powinien Mezghrani, czyli żołnierz trenera Dawida Szulczka. To on wniósł trochę życia do gry ofensywnej w meczu z Siedlcami. Wysyłał sygnał, że chce otrzymać piłkę i szukał ciekawych rozwiązań. A tak trzeba grać, by wygrać przy Konwiktorskiej. Materiałem do analizy powinien być mecz Polonii z GKS Tychy. Śląska ekipa pokazała jakość i charakter, dzięki czemu wygrała 2:1.
