GKS Jastrzębie przegrał trzeci mecz w sezonie. Ekipa z południa nie znalazła sposobu przed własną publicznością na Sandecję Nowy Sącz. Spotkanie mogło się jednak podobać, bo obfitowało w łącznie pięć bramek. Fakty są takie, że Ślązacy zamykają tabelę i są jedną z dwóch drużyn z jednym punktem.
Jastrzębianie niesamowicie dla siebie rozpoczęli spotkanie, bo już od 2. minuty po bramce Bartosza Krieglera objęli prowadzenie. Na odpowiedź Sandecji nie musieli długo czekać, bo niejako następstwem żółtej kartki Nataniela Wybrańca w 13. minucie był strzelony gol przez Tomasza Kołbona dwie minuty później (1:1). Rozwój wydarzeń przyniosły ostatnie fragmenty pierwszej odsłony, bo ekipa z województwa małopolskiego dzięki Kacprowi Talarowi wygrywała 2:1. Nie na długo, bo gola do szatni na wagę remisu strzelił Szymon Mroczko.
Trener Maciej Tarnogrodzki postanowił na drugą część meczu desygnować Marcela Bykowskiego. Do jednej zmiany doszło też w szeregach Sandecji. Mimo że przyjezdni oglądali żółtą kartkę za żółtą kartką (w sumie pięć przez 45 minut), to w 60. minucie Filip Piszczek ustanowił końcowy rezultat meczu. Dla ekipy z Nowego Sącza to trzeci triumf w tym sezonie, jest niepokonana. Z kolei GKS zamyka tabelę z dorobkiem punktu po remisie z rezerwami ŁKS-u Łódź.
Do Jastrzębia-Zdroju zawitał zespół znacznie aktywniejszy, którzy przeważał w każdych aspektach piłkarskiego rzemiosła – w tym w żółtych kartkach. Kibiców GKS-u pocieszać może fakt, że dla obu autorów bramek były to pierwsze trafienia w tym sezonie, aniżeli strzelców z poprzednich spotkań.