Miniony weekend był tragicznym dla śląskich ekip. Spośród wszystkich siedmiu tylko jedna zapunktowała, w dodatku po remisie. „Honor” uratował GKS Jastrzębie, podczas gdy reszta schodziła do szatni pokonanymi.
Wisła Płock – Piast Gliwice 2:0
Ostatnia seria ligowych gier dla śląskich przedstawicieli rozpoczęła się w Płocku. Tam Piast Gliwice uległ miejscowej Wiśle, która notuje niesamowite wejście w sezon. Nafciarze zainkasowali trzeci komplet z rzędu. Podopieczni trenera Maxa Moldera ulegli 0:2, ale jeszcze bardziej niepokojący może być fakt, że w dwóch meczach oddali tylko jeden celny strzał. Mimo 70% posiadania piłki nie popisywali się konkretnymi zagrożeniami.
ŁKS Łódź – Polonia Bytom 5:0
Po dwóch zwycięstwach z rzędu i wejściem z przytupem w ligę zespół Łukasza Tomczyka został dobitnie „trafiony” w Łodzi. Beniaminek doświadczył istnej złości Łódzkiego KS-u za porażkę w Krakowie i odpłacił się tym samym na Polonii, która, choć piłkę przy nodze miała minimalnie częściej, to nie przekładała tego na celne trafienia.
Widzew Łódź – GKS Katowice 3:0
Katowiczanie odnieśli drugą porażkę w sezonie i tym razem najbardziej dotkliwą. Mimo przeważania w okresie pierwszych dwudziestu minut, kontrolę nad starciem przejął Widzew. GieKSie niezmiennie brakuje skuteczności i choć dochodziło do kreowania sytuacji, to wykończenie zawodziło. Zawody w centralnej części Polski były pierwszymi, w którym trener Rafał Górak postawił na dwie zmiany w wyjściowej jedenastce (Marcel Wędrychowski, Konrad Gruszkowski).
Lech Poznań – Górnik Zabrze 2:1
Po dwóch kompletach Górnika z rzędu euforii nie brakowało i trudno się temu dziwić. Prawdziwa weryfikacja miała jednak nastąpić na tle mistrza Polski i też nastąpiła. 14-krotni mistrzowie Polski mogli w stolicy Wielkopolski pokusić się o remis. Jednakże błąd Marcela Łubika przy pierwszej bramce dla Lecha przesądził o końcowym rezultacie. Sam golkiper Górnika wziął swoją pomyłkę „na klatę”, a sam szkoleniowiec Górników, Michal Gasparik przyznał, że to właśnie pierwszy gol był determinującym w kontekście wyniku.
GKS Jastrzębie – ŁKS Łódź 1:1
Kto by się spodziewał, że po porażce GKS-u Jastrzębie z beniaminkiem z Nowego Targu będzie on jedynym z siedmiu zespołów w pierwszy weekend sierpnia, który zapunktuje i uratuje honor regionu? Tak się jednak stało. Jastrzębianie w inaugurującym domowe występy meczu zremisowali z rezerwami ŁKS-u Łódź. Ekipa z południa od 11. minuty była zmuszona do gonitwy wyniku, ale w 62. wyrównała. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu GKS grał w osłabieniu.
Śląsk Wrocław – Ruch Chorzów 3:1
Niebiescy doświadczyli pierwszej porażki w sezonie, w wyniku czego są jednocześnie pierwszą ze śląskich ekip, która zdążyła już wygrać, zremisować i przegrać. W stolicy Dolnego Śląska 14-krotni mistrzowie Polski zostali oszołomieni już w 7 minut, ulegając 0:2. Mimo bramki kontaktowej w 32. minucie wrocławianie dali jasno do zrozumienia, że kroczą po zwycięstwo. Wynik meczu zamknęli w doliczonym czasie I połowy. Mimo że porażka pierwsza, to jednocześnie nie obeszło się bez zmiany szkoleniowca.
GKS Tychy – Wisła Kraków 4:3
Wydaje się, że najbardziej „zadowoleni” z porażki summa summarum mogą być tyszanie, którzy w poniedziałkowy wieczór „zgotowali” granie na miarę prawdziwego hitu kolejki. W konfrontacji z Białą Gwiazdą objęli prowadzenie, by przegrywać następnie 1:3. Głów jednak nie spuścili i doprowadzili do remisu, ale krakowianie skarcili podopiecznych trenera Artura Skowronka już w następnej akcji, po minucie. Spotkanie pokazało dobrą grę w ofensywie, dokładność dośrodkowa, ale obnażyło trwające luki w defensywie. Mimo żalu, który przyznał sam szkoleniowiec i z pewnością niedosytu – Trójkolorowi mogą mieć jednak poczucie rozegrania solidnego starcia.