GKS Tychy odniósł pierwszą porażkę w sezonie, ale po szalonym meczu. Trójkolorowi zostali pokonani przez głównego kandydata do awansu z Krakowa 3:4. Artur Skowronek, trener tyszan podkreślał po meczu, że kluczem dla jego drużyny będzie zachowanie balansu.
Przypomnijmy, że w poniedziałkowy wieczór w nadhicie 3. kolejki I ligi tyszanie nie dali rady Wiśle Kraków. Nie złożyli jednak broni w momencie przegrywania 1:3 i poszli po remis, ale już w okresie minuty od niego zostali skarceni po raz czwarty. Nie można jednak odmówić dyktowania warunków gry przez pierwsze 20-25 minut meczu.
Weszliśmy w początek meczu z bardzo dużym przekonaniem, wiarą i determinacją, żeby go wygrać. Oddajemy strasznie dużo szacunku Wiśle, która w moim odczuciu ma najlepszą ekipę w tej lidze na tu i teraz. Jakość była bardzo widoczna. Staraliśmy się grać swoje
mówił na konferencji pomeczowej Artur Skowronek, trener GKS-u Tychy.
O ile z początku dość dobrze prezentowała się defensywa tyskiej drużyny, o tyle im dalej w las, tym coraz większe luki. Ciekawie zrobiło się tuż po przeprowadzeniu potrójnej zmiany w 66. minucie, bo już po upływie dwóch kolejnych GKS strzelił bramkę kontaktową. – Pomimo naszego słabszego wejścia w drugą połowę olbrzymi szacunek dla naszych chłopaków za determinację i wiarę w to, że pomimo trudnej sytuacji przy 1:3 odwrócimy jeszcze sytuację. Gol na 2:3 dodał nam jeszcze więcej paliwa. Kreowaliśmy coś konkretnego w polu karnym Wisły, dzięki czemu wyrównaliśmy. Jednak popełniliśmy kolejny błąd. Nie możemy tracić tak szybko bramki po wyrównaniu. To było kluczowe – wyjaśnił szkoleniowiec.
Zespół z Tychów mógł i miał prawo odczuwać po zawodach różnorodne emocje. Na pierwszy rzut oka narzuca się przede wszystkim niedosyt, bo uwzględniając doliczony czas gry, GKS od remisu dzieliło okrągłe dziesięć minut. Z drugiej Ślązacy mogą mieć poczucie dość dobrze wykonanej pracy. Owszem – niedociągnięcia i rezerwy były, jednak podniesienie się ze stanu 1:3 na 3:3 z głównym kandydatem do awansu często się nie zdarza. Poprzednimi dwoma potyczkami Tyscy zdążyli już przyzwyczaić, że ich ofensywa pracuje lepiej niż dobrze.
– Jest duży żal wewnętrzny. Po ludzku żal mi tych chłopaków, bo robili wszystko, żeby wywalczyć remis. Mamy bardzo młodą drużynę i musimy szukać więcej balansu we wszystkim. Za Wisłą jesteśmy drugą najlepszą ofensywą, ale tracimy za dużo goli. Potrzebujemy balansu. Jest sporo rezerw do dopracowania. Przy wielu zmianach takie rzeczy mogą się zdarzać i mamy tego efekty. Idziemy dalej, bo jest duży potencjał w naszej drużynie – powiedział Artur Skowronek.