Lech Poznań okazał się pierwszą drużyną, która pokonała zabrzan w nowym sezonie. Górnik tanio skóry jednak nie sprzedał. Był zespołem lepszym w pierwszej połowie. Potem źle wyszedł z bramki Marcel Łubik.
Michal Gasparik umiejętnie ustawił swój zespół na mecz w Poznaniu. Lech nie miał pomysłu jak sforsować obronę gości, a ci raz po raz atakowali i oddawali strzały. Niestety, były one słabej jakości. Najlepszą okazję przy stanie 0:0 zmarnował Roberto Massimo.
Po drugiej stronie Filip Jagiełło oddał mocne uderzenie, lecz Marcel Łubik stanął na wysokości zadania. Nie można tego niestety powiedzieć o wyjściu golkipera z bramki w drugiej części gry. Lech długim podaniem zaskoczył obronę i bramkarza. Łubik wyszedł niemal na 16. metr, lecz zamiast zaatakować piłkę, to… stanął i obserwował jak Leo Bengtsson zabieraj ją sprzed nosa.
Szybko mogł odpowidzieć Taofeek Ismaheel, lecz znów zabrakło dokładności. Jak to należy robić znów pokazał Lech. Mikael Ishak dobił piłkę po strzale Luisa Palmy. Tym razem Łubik pechowo sparował piłkę pod nogi napastnika Lecha, a Erik Janża nie zdołał go zablokować.
Górnik się nie poddawał. Patrick Hellebrand biegał za dwóch i został mocno poturbowany przez rywali. W końcu honorowego gola dla Górnika zdobył Ousmane Sow. Zabrzanom zabrakło czasu, aby poszukać jeszcze wyrównania. Szkoda, bo długimi momentami prowadzili zacięty bój na boisku mistrza Polski. Zadecydowały detale i małe doświadczenie bramkarza.