Twarde zderzenie z realiami I-ligowymi zanotował dziś beniaminek z Bytomia. Polonia nie miała takich indywidualności jak ŁKS i przegrała aż 0:5. Prym na boisku wiedli zawodnicy dobrze znani ze śląskich boisk.
Serhij Krykun i Fabian Piasecki, czyli dwóch byłych zawodników Piasta Gliwice, sprawili, że ten mecz nabrał rumieńców. Przez 40 minut Polonia rozgrywała bardzo mądrą partię szachów w Łodzi. Faworyzowana ekipa ŁKS nie potrafiła się dobrać do skóry beniaminka. I wtedy Krykun zrobił centrostrzał, który znalazł drogę do siatki bramki gości. Ten moment zmienił wszystko!
Polonia musiała w drugiej połowie się odsłonić, a ŁKS tylko na to czekał. Znów Krykun wziął temat na siebie. Dograł do Koki Hinokio, a ten uciekł Oskarowi Krzyżakowi i wpakował piłkę do siatki. Środkowy obrońca Polonii nie uzna tego meczu za udany, bo kiedy jego koledzy szukali gola kontaktowego, to Krzyżak niepotrzebnie próbował rozgrywać piłkę, w konsekwencji ją stracił i poszło prostopadłe podanie do Piaseckiego. Krzyżak nie dogonił napastnika i było już 0:3, w dodatku ucierpiał Axel Holewiński.
Bramkarz z Bytomia wrócił na boisko i musiał jeszcze dwukrotnie wyciągać piłkę z siatki. Najpierw Piasecki posłał bombę z dystansu i zdobył być może najładniejszą bramkę tej kolejki. Kropkę nad „i” postawił Husem Balić.
Łukasz Tomczyk będzie miał materiał do analizy. Jego zawodnicy przez niemal całą pierwszą połowę mądrze się bronili i rozgrywali piłkę. Dziś jednak zabrakło pomysłu na cokolwiek więcej. A gra defensywna posypała się na dobre w momencie, kiedy Polonia straciła drugiego gola.