Marcel Łubik szybko zaaklimatyzował się w Zabrzu. Pomaga mu fakt, że komunikuje się w aż czterech językach! Przyznaje, że bez tych umiejętności byłoby trudno dogadać się z niektórymi kolegami.
– Bez angielskiego ciężko byłoby mi nawet w naszej szatni. Taka codzienna komunikacja to jedno, ale trzeba rozumieć się ze sobą na boisku. To jest najważniejsze. Na przykład do Josemy muszę mówić po angielsku, bo po polsku nie rozumie. Jakbym nie znał angielskiego, to nie wiem, jak miałbym się z nim komunikować. To by nie działało – przyznał w rozmowie z Kanałem Sportowym.
Łubik mówi również płynnie po polsku i niemiecku. Potrafi się też komunikować po turecku, bo jak się dowiadujemy z wywiadu, jego ojciec pochodzi właśnie z tego kraju. Przypomnijmy, że sam Marcel urodził się w Polsce, w Nowogradzie, ale dorastał i wychowywał się już w Niemczech.
– Na razie cztery języki mi wystarczą, ale nie wiem, co przyniesie kariera. Jeśli będę musiał nauczyć się hiszpańskiego czy włoskiego, to tak zrobię – zapowiedział. Póki co w Zabrzu regularnie ma okazję mówić po niemiecku. Oczywiście za sprawą Podolskiego. Powrót do Augsburga po zakończeniu sezonu jest bardzo możliwy. Klub z Bundesligi ponoć bardzo liczy na młodego bramkarza.
– Ważne jest, abyś czuł się w klubie potrzebny, zwłaszcza jako zawodnik wypożyczony. Transfer na taki warunkach nie jest wcale łatwy. Przychodzę tylko na jeden sezon, więc muszę mieć wszystko ułożone poza boiskiem. Również z tego powodu Górnik był najlepszym wyborem – przyznał Marcel Łubik.