Remis z Zagłębiem Lubin nikogo w Katowicach nie interesował przed pierwszym gwizdkiem. Jednak po końcowym gwizdku arbitra GieKSa powinna być zadowolona. Bohaterem był Bartosz Nowak!
– To proces. Może być tak, że momentami nie będziemy tak płynnie grali jak wiosną. Ale ja jestem cierpliwy i wiem, że to przyniesie efekty – mówił przed meczem Rafał Górak i można powiedzieć, że tak zagrała dziś jego drużyna, bo GKS Katowice długo czekał na akcję, która zamieni na gola.
Goście tak zwlekać nie zamierzali. Rozegrali bardzo ładną, zespołową akcję, którą wykończył Marcel Reguła. Nie zdołał napastnika Zagłębia zatrzymać Lukas Klemenz. Środkowy obrońca nie uzna tego meczu za udany, bo krótko przed przerwą zagrał piłkę ręką. Znów swoją rolę odegrał Reguła, który wykonał zaskakującą przewrotkę. Pewnym egzekutorem jedenastki był Adam Radwański.
Kibice w Katowicach w przerwie mogli zatem obawiać się drugiej porażki. Byłby to prawdziwy falstart, biorąc pod uwagę, że GieKSa oba mecze na rozpoczęcie sezonu rozgrywała u siebie. Na szczęście cierpliwość, o której wspominał Rafał Górak, przyniosła efekty. Być może doszła do tego płomienna przemowa trenera w szatni, bo od początku drugiej odsłony jego gracze ruszyli z ofensywą.
Wreszcie sprzed pola karnego Bartosz Nowak dośrodkował piłkę tak, że choć nikt nie przeciął toru lotu piłki, to ta wpadła do siatki bramki Zagłębia. GieKSa ruszyła po drugiego gola. Spore ożywienie ponownie wniosła w szeregi GKS-u podwójna zmiana (weszli Wędrychowski i Buksa). Zwłaszcza pierwszy z nich wyraźnie napędzał akcje i nie bał się oddawać strzałów z dystansu. Po jednym z nich bramkarz sparował piłkę na poprzeczkę.
Niezbędny znów okazał się Bartosz Nowak. Otrzymał podanie od Alana Czerwińskiego, zwiódł Tomasza Makowskiego strzałem w kierunku bliższego słupka zaskoczył Dominika Hładuna. Było jeszcze sporo czasu, by poszukać gola na 3:2. Jednak co zaskakujące, to Zagłębie było w końcówce bardziej pazerne. W ostatniej akcji meczu Alan Czerwiński popisał się wybiciem piłki z bramki po strzale przyjezdnych.