Piast Gliwice mimo przegranej z Górnikiem Zabrze 0:1 na otwarcie sezonu pokazał, że chce grać w piłkę. Jak przyznał sam Grzegorz Tomasiewicz, Max Molder wpajał swoim podopiecznym ten konkretny model gry tuż po przyjściu do zespołu.
Gliwiczanie nie dali rady Górnikowi Zabrze w rozpoczynającym dla siebie sezon meczu. Spotkanie co prawda zanosiło się na bezbramkowy remis, jednak błąd Frantiska Placha przesądził o kształcie ostatecznego rezultatu. W Piaście pretensji do golkipera nikt jednak nie ma. Te może mieć jednak do siebie cały zespół, który nie prezentował się tak dobrze w drugiej połowie, jak jeszcze w pierwszej.
– Przede wszystkim szkoda pierwszej połowy. Zagraliśmy w niej lepiej niż w drugiej. Mieliśmy trzy sytuacje – strzelali German, Jorge czy też ja wrzuciłem na długi słupek i zabrakło niewiele. Druga część była słabsza. Górnik bardziej się cofnął i mieliśmy z tym trochę problemu. Zabrzanie nie mieli również nie wiadomo jakich sytuacji. Szkoda, bo tracimy bramkę po stałym fragmencie gry. Przede wszystkim musimy wyciągnąć wnioski, przeanalizować zwłaszcza drugą połowę i grać dalej. Nic się nie dzieje, jest początek sezonu. Szkoda, że przegraliśmy derby, bo to bardzo ważny mecz dla nas wszystkich
mówił po meczu Grzegorz Tomasiewicz, pomocnik Piasta Gliwice.
Kibicom gliwickiej drużyny szczególnie mogło podobać się pierwsze trzydzieści minut, w których ich ulubieńcy szczególnie często przebywali z piłką na połowie Górnika.
– Trener po przyjściu do drużyny od początku wpajał nam grę piłką. Staramy się i potrzebujemy czasu, to swego rodzaju proces. Z każdym kolejnym sparingiem i treningiem było coraz lepiej. Jestem dobrej myśli – zaznaczył 29-latek urodzony w Jaworznie.