Nie doszło do żadnego zaskoczenia w meczu 11. kolejki PGE Ekstraligi pomiędzy Innpro ROW-em Rybnik a Orlen Oil Motorem Lublin. Ślązacy zgodnie z oczekiwaniami przegrali i to wyraźnie. Faworyzowany mistrz Polski omal nie przekroczył granicy 60 punktów. Rybniczanie zaprezentowali się nieco lepiej w porównaniu z pierwszym meczem.
Spotkanie oceniane mianem Dawida z Goliatem rozpoczęło się z godzinnym opóźnieniem. W Rybniku nie zabrakło opadów deszczu. Gdy te ustały, trzeba było pozbyć się wody z plandeki, a następnie ściągnąć ją z toru. W prace zaangażowany był chociażby prezes ROW-u, Krzysztof Mrozek. Kolejne chwile zajęły ostatnie prace, a także próba toru. Kwadrans po 19:00 doszło do 1. biegu.
Lublinianie zaliczyli dobre wejście w zawody, choć wyobrażali sobie zapewne jeszcze mocniejsze zaznaczenie swojej obecności na rybnickim owalu. Prowadzili bowiem sześcioma punktami (15:9) po dwóch zwycięstwach (jednym podwójnym oraz dwóch remisach). Gospodarze nie wykorzystali szansy w 4. wyścigu, z powtórki którego wykluczony został Wiktor Przyjemski po wcześniejszym upadku. Mateusz Cierniak przywiózł komplet, Motor w dwumeczu wygrywał 78:36.
Druga seria okazała się istnym pogromem autorstwa ekipy z Lubelszczyzny. By zawody zostały uznane na ewentualność opadów deszczu, fragment ten został rozszerzony do 8. biegu. W każdym z nich mistrzowie Polski triumfowali 5:1, przez co zwiększyli przewagę do aż 22 oczek w połowie rywalizacji (35:13).
Przełom nastąpił wraz z 9. biegiem. Rybniczanie wygrali 5:1, a w kolejnej gonitwie 4:2 za sprawą zwycięstwa Maksyma Drabika z Bartoszem Zmarzlikiem. Raz jeszcze w tym samym miejscu upadek zaliczył Przyjemski. Podopieczni trenera Piotra Żyto nieco odrobili straty (22:38). Te jednak były zbyt duże, by mówić o czymś więcej. Dzięki wiktorii Motorowców 5:1 w 12. biegu ci byli już pewni wygranej (46:26).
Pomimo plandeki i opadów deszczu tor nie był zły. Nie było jednak przestrzeni do wyprzedzania. Bez dobrego startu dochodziło do jazdy gęsiego
powiedział w pomeczowej rozmowie z Eleven Sports 1 Gleb Chugunov.
Nie licząc krótkiego momentu, spotkanie pomiędzy beniaminkiem a mistrzem Polski okazało się grą do jednej bramki. Ślązacy wynikowo pojechali minimalnie lepiej w porównaniu do konfrontacji w Lublinie. Zabrakło jednak dobrej postawy Rohana Tungate’a, który przyzwyczaił do przywożenia większej liczby punktów.
Innpro ROW Rybnik – Orlen Oil Motor Lublin 32:58 (59:121)
ROW Rybnik:
- Chris Holder 5 (2,0,0,3,0)
- Gleb Chugunov 7+2 (1,1,2*,1,1,1)
- Jesper Knudsen 1 (0,-,1,-,-)
- Maksym Drabik 10 (1,1,3,3,2)
- Rohan Tungate 3 (0,1,T,0,-)
- Paweł Trześniewski 5+1 (1*,2,0,2)
- Kacper Tkocz 3 (2,0,1,0)
- Kacper Pludra 0 (0)
Motor Lublin:
- Jack Holder 7+1 (3,2*,0,2)
- Fredrik Lindgren 9+1 (2*,3,1,3,W)
- Dominik Kubera 11+2 (1,2,3,2,3)
- Mateusz Cierniak 9+1 (3,3,2*,T,1)
- Bartosz Zmarzlik 14 (3,3,2,3,3)
- Wiktor Przyjemski 3 (3,W,U)
- Bartosz Bańbor 5+3 (0,2,1,2*)
- Bartosz Jaworski