Gliwiczanie sięgnęli po drugi tytuł w historii! Dziś w Lubawie wygrali kolejne spotkanie w wielkim finale. Ich bohaterem był tryumfator futsalowej Ligi Mistrzów, czyli Edgar Varela.
To był trzeci mecz wielkiego finału, do którego Piast przystępował z bilansem 2:0. Lubawa nie zamierzała jednak składać broni, więc spotkanie zaczęło się od ataków z obydwu stron. W ekipie gospodarzy defensywie gliwiczan dawał się we znaki zwłaszcza duet Sendlewski-Everton. Z kolei z drugiej strony niebezpiecznymi atakami odgrażali się bohater wczorajszego spotkania, Miguel Pegacha i Bruno Graca.
Piast objął w końcu prowadzenie. Brazylijczyk Dill najprzytomniej zachował się w polu karnym, po tym, jak dobił piłkę po atomowym uderzeniu z rzutu wolnego Edgara Vareli. Pięć minut przed przerwą dobrą szanse na wyrównanie miał Adriano Lemos, ale czujnie w bramce zachował się bramkarz gości, Michał Widuch.
Sytuacja lubawian nieco bardziej się skomplikowała na nieco ponad półtorej minuty przed przerwą. Wtedy bezpośrednią czerwoną kartkę za brutalny faul otrzymał Everton. Nie miało to jednak wpływu na zmianę wyniku w pierwszej połowie, która zakończyła się prowadzeniem Piasta 1:0.
Kibice Piasta, którzy myśleli, że wszystko w tym meczu przyjdzie łatwo i przyjemnie, zostali sprowadzeni na ziemię dwie minuty po przerwie. Wówczas do wyrównania z rzutu karnego po stronie lubawian doprowadził Brazylijczyk Eduardo, a spotkanie wyraźnie nabrało rumieńców. Swoich szans szukali Miguel Pegacha, jak i Tomasz Kriezel (Constract). Na posterunku byli jednak obaj bramkarze.
Na nieco ponad 10 minut przed końcem meczu „tlen” od sędziów dostała ekipa gospodarzy. Stało się tak po tym, jak bezpośrednią czerwoną kartkę otrzymał Vinicius Lazaretti. Niemal od razu próbowali to wykorzystać po stronie „Konstruktorów” Kacper Sendlewski i Tomasz Kriezel. Jednak z próbami tej dwójki poradził sobie Widuch.
Wszystko, co najważniejsze dla wtorkowej konfrontacji, a co za tym idzie dla tytułu mistrzowskiego wydarzyło się na nieco ponad cztery minuty przed końcem meczu. Wtedy prawdziwą bombę na bramkę Constractu „odpalił” były zawodnik Sportingu Lizbona, Edgar Varela. Piłka przełamała ręce szwedzkiego bramkarza gospodarzy, Victora Saafa, i wpadła do siatki.
Piast po raz drugi w historii został mistrzem Polski w futsalu!