31-letni zawodnik mocno jest zżyty z klubem z Chorzowa. Jego forma w ostatnich miesiącach była jednak taka, że nie otrzymał propozycji nowego kontraktu. Czy czuje gorycz z tego powodu?
– Nie mam do nikogo żalu, bo jestem wdzięczny za pobyt w Chorzowie. Nie ukrywam jednak – i każdy w tym klubie to wie – że chciałem zostać tu jak najdłużej. Zawsze dawałem z siebie sto procent. Nawet jeśli nie grałem, to na treningach robiłem swoje i nigdy nie narzekałem, ani się nie obrażałem. Nawet zejście do rezerw pokazało, że chcę walczyć – wskazał Moneta, który trafił do rezerw jeszcze w poprzednim sezonie. Potem okazał się jednak potrzebny.
Żeby to dobrze działało, szatnia musi odpowiednio funkcjonować i dobrze się ze sobą czuć. Nie będę mówił tu za dużo
powiedział Łukasz Moneta w rozmowie z Dziennikiem Sport.
Tymi słowami uchylił i tak drzwi do szatni, potwierdzając, że w ostatnim czasie największym problemem był brak atmosfery. Doświadczeni zawodnicy tacy jak Moneta, Filip Starzyński czy Maciej Sadlok próbowali, lecz nie zdołali tego zmienić. Teraz „Monet” zaczyna szukać nowego pracodawcy. Najchętniej na Śląsku.