Cóż to był za mecz! Beniaminek PGE Ekstraligi niemal do ostatniej gonitwy liczył na niespodziankę w Zielonej Górze. ROW ostatecznie wraca do Rybnika na tarczy.
ROW wygrał na starcie rozrywek, ale potem pięć kolejnych porażek z rzędu sprawiło, że beniaminek znalazł się w trudnej sytuacji. Ekipa trenera Piotra Żyto powrotu na zwycięską ścieżkę szukała w piątkowe popołudnie na niewygodnym torze w Zielonej Górze. Mimo ostatnich niekorzystnych wyników, rywala przed meczem chwalił szkoleniowiec Falubazu. – To jest PGE Ekstraliga. Zawodnicy ROW-u mają w swoich szeregach zawodników, którzy potrafią wygrywać. Myślę, że na pewno nie będzie to jednostronny pojedynek – mówił Piotr Protasiewicz w Eleven Sports.
Jestem podekscytowany tym, że tutaj wracam, tym razem w barwach ROW-u. Lubię ścigać się na torze w Zielonej Górze. Jako lider Rybnika zrobię wszystko, żebyśmy osiągnęli jak najlepszy wynik
zapowiadał przed zawodami Rohan Tungate w Eleven Sports.
Już pierwszy wyścig dnia zwiastował bardzo emocjonujące zawody na torze w Zielonej Górze. Kibice na zielonogórskim owalu oglądali kapitalną walkę Nickiego Pedersena z dwójką gospodarzy Hampel – Pawlicki. Mimo, tego, że na trzecim okrążeniu Pedersen miał perspektywy na dwa „oczka”, ostatecznie na metę dowiózł tylko punkt. Bieg młodzieżowy, po upadku i wykluczeniu Pawła Trześniewskiego, ponownie padł łupem gospodarzy. Maksym Borowiak robił wszystko, żeby rozdzielić zielonogórzan, ale nie tym razem. Pierwsza seria piątkowego ścigania w Zielonej Górze kończyliśmy remisowo. Stało się tak po tym, jak Maksym Drabik wygrał drugi tego dnia wyścig młodzieżowców.
Przed rozpoczęciem drugiej serii startów „Rekiny” były na ośmiopunktowym deficycie. Mając to na uwadze rybniczanie chcieli bardzo szybko zabrać się do odrabiania strat. Plany beniaminka na drugą serię startów spełzy jednak na niczym. Po tym, jak w biegach 5 i 6 w ekipie zielonogórzan pojechali bezbłędny w piątkowe popołudnie – Przemysław Pawlicki. Bieg później jego wyczyn skopiował Leon Madsen. W efekcie od czwartego biegu mieliśmy cztery remisy z rzędu i gospodarze cały czas utrzymywali ośmiopunktowe prowadzenie.
Zielonogórscy kibice, którzy liczyli na łatwe zwycięstwo swoich ulubieńców po równaniu toru, przecierali oczy ze zdumienia. Rybnickie „Rekiny” biegi 8 i 9 wygrały 4-2 i nie rezygnowały z zainkasowania pierwszej pełnej puli w meczu wyjazdowym w tym sezonie.
INNPRO ROW na poważnie zaczął myśleć o zwycięstwie, kiedy w biegu 11 goście pojechali po podwójny tryumf. Efekt? 33:33 przed 12 biegiem.
Kluczowy dla losów zielonogórsko-rybnickiej rywalizacji był ostatni bieg. Gospodarze przywieźli podwójne zwycięstwo, a klasą dla siebie był lider Falubazu, Przemysław Pawlicki.