Sebastian Steblecki to jeden z bardziej doświadczonych zawodników Polonii. Ma zatem porówanie do innych klubów i twierdzi, że takiej iskry do pracy jak w Bytomiu nie spotkał nigdzie!
33-latek na ekstraklasowych boiskach wystąpił w 84 meczach. Reprezentował na nich Cracovię i Górnik Zabrze. Był też wyjazd zagraniczny i gra w I lidze. W rozmowie z Tomaszem Muchą z Dziennika Sport przekonuje jednak, że atmosfera w Bytomiu była w tym sezonie wyjątkowa.
– Patrząc z perspektywy czasu, w Polonii była dodatkowa iskra. Kurde, no, w powietrzu unosiło się coś ekstra, każdego dnia. W wielu klubach czas między meczem a meczem, te poniedziałki, wtorki, środy, tydzień w tydzień, często się zlewają, są trochę jak odbite od kalki. Jasne, są praca, zaangażowanie, chęć wyniku, ale to wszystko jest takie… monotonne… A tutaj wylewało się wielkie parcie całego sztabu, wszystkich ludzi pracujących w klubie, całego zespołu przede wszystkim – podkreślił Steblecki.
Pierwszy trener zarażał cały sztab, wszystkich tutaj. Od niego to się wszystko zaczynało, przelewało się na sztab, sztab to wszystko „podpalał” dalej, szło jak domino, jak pożar w suchym lesie. Nawet żartowaliśmy w szatni, że to jest taki Prometeusz. Przyszedł do szatni, dał ogień i się paliło. My tylko dokładaliśmy drewna, a jak przygasało, to on przyszedł znowu, polał benzyną i – kurde – jarało się dalej.
dodał Sebastian Steblecki w dłuższym wywiadzie w Dzienniku Sport.
Piłkarz zrobił krok wstecz, a teraz wraca do Betclic I ligi. Patrząc na team spirit, jaki panuje w Bytomiu, jesteśmy spokojni o to, że Polonia poradzi sobie na zapleczu PKO Ekstraklasy!