Szczypiorniści Górnika Zabrze do rewanżowego meczu z Orlen Wisłą Płock w półfinale MP przystępowali pełni wiary. Przebłyski dobrej gry to jednak za mało na aktualnego mistrza kraju.
Po tym, jak kilka dni temu szczypiorniści Górnika Zabrze przegrali pierwszy mecz półfinału MP z Wisłą Płock, środowy rewanż rozgrywany w hali „Pogoń” był dla ekipy Arkadiusza Miszki meczem o być albo nie być w tych półfinałach.
Do każdego meczu podchodzimy żeby zagrać jak najlepsze spotkanie na jakie nas w danym momencie stać. To jest tylko sport. Zrobimy wszystko, żeby to nie było ostatnie spotkanie w półfinale
mówił Arkadiusz Miszka na antenie Polsatu Sport 1.
Obiecujący początek meczu w wykonaniu gospodarzy dawał nadzieję na coś więcej. Wynik do przerwy dla zabrzan mógłby być na styku, gdyby Górnik wykorzystał pięć 100% sytuacji. W efekcie po pierwszych 30 minutach gospodarze przegrywali (12-18).
W drugiej połowie kibice, którzy liczyli na odwrócenie losów tego pojedynku, bardzo szybko zostali pozbawieni jakichkolwiek złudzeń. Wisła była praktycznie bezbłędna w ofensywie. W końcówce gospodarze rzucili się jeszcze co prawda do odrabiania strat. Dwójka Morkovsky-Artemienko to jednak za mało na rozpędzonych mistrzów Polski.
Ostatecznie Górnik po raz drugi z rzędu zagra o brązowy medal MP. Jego rywalem będzie Ostrovia.