Ponad 9 tysięcy kibiców zobaczyło w Gliwicach zdeterminowaną drużynę Piasta, która chciała bardziej wygrać derbowe starcie z Górnikiem i cel osiągnęła. Bramki padły po dośrodkowaniach w pole karne.
Lukas Podolski mówił przed meczem, że prawdziwe derby są z Ruchem. Nastroje w szatni Piasta były za to znacznie bardziej bojowe. Dla ekipy z Gliwic był to jeden z najważniejszych meczów w sezonie i było to widać dziś gołym okiem. W gronie pięciu piłkarzy, którzy przebiegli najwięcej kilometrów, było czterech gospodarzy. Erik Janża przyznał potem, że nawet na ostatnim treningu było widać brak energii.
Nie weszliśmy w mecz dobrze. Brakowało nam energii. Bardzo łatwo stracone bramki. Za wiele nam się dzisiaj nie udawało. Całkiem możliwe, że to ja zawaliłem coś w mikrocyklu treningowym
bił się w pierś Piotr Gierczak, trener Górnika, na konferencji prasowej.
Piast był agresywniejszy i po prostu bardziej chciał. Kiedy pierwsze dośrodkowanie nie trafiło celu, to ekipa z Gliwic zbierała piłkę i ponawiała próbę. W ten sposób padł gol na 1:0. Akim Zedadka świetnie dośrodkował, a Tomas Huk znów wpisał się na listę strzelców. Linię spalonego złamał Kryspin Szcześniak.
Górnik najlepsze okazje do wyrównania miał przed przerwą. Lukas Ambros zmarnował stuprocentową okazję. Na drugim skrzydle niewiele dał Kamil Łukoszek. – Wypadł nam Isma, który wiele dawał w akcjach ofensywnych. Stąd zdecydowaliśmy się na Kamila. Liczyliśmy, że da więcej – przyznał Gierczak.
Piast podwyższył znów po wrzutce w polu karnym. Tym razem doszło do niecodziennej zmiany ról. Marcin Rosołek powędrował na skrzydło, a w pole karne wpadł Jakub Czerwiński i udowodnił że jest jednym z lepszych specjalistów w grze w powietrzu w PKO Ekstraklasie.
Aleksandar Vuković udanie zatem żegna się z Gliwicami. Jego drużyna traci dziś tylko punkt do szóstego w tabeli Górnika. Ostatnia kolejka rozstrzygnie, która ze śląskich ekip będzie wyżej notowana.