Szkoleniowiec Ruchu uchodzi za bardzo sympatyczną osobę, która nie stroni od dziennikarzy i udziela wyczerpujących odpowiedzi. Inaczej było po przegranym meczu z ŁKS Łódź.
– Myślę, że długimi fragmentami był to jeden z naszych lepszych meczów w tym roku. Niestety nie poszliśmy za ciosem. Wyszliśmy z dobrą energią na II połowę, mieliśmy sytuacje: Adkonis, Szwoch, Kozak, ale nie zakończyły się one bramką – rozpoczął swoją wypowiedź Dawid Szulczek na konferencji prasowej.
W momencie kiedy boisko musiał opuścić z kontuzją Szymon Szymański, to niestety trochę gra obronna ucierpiała. Straciliśmy gola na 1:1. Musieliśmy się odkryć i dostaliśmy kolejnego gola w kontrowersyjnych okolicznościach
wskazał szkoleniowiec Ruchu, mając na myśli potencjalny faul ŁKS, który miał miejsce przed golem na 1:2
Potem przyszła seria pytań ze strony dziennikarzy i tu Szulczek zachowywał się, jakby miał ochotę jak najszybciej opuścić salę konferencyjną. Piotr Tubacki z Dziennika Sport zadał zasadne pytanie, czy skoro Ruch stracił szanse na awans, to w końcówce sezonu trener da szanse młodym graczom?
– Będziemy grali o zwycięstwo w meczu w Głowie – odparował Szulczek. Kolejne pytanie o sprawy kontraktowe? – To pytanie do dyrektora i nie leży w moich kompetencjach – skwitował trener Ruchu, co pewnie jest merytorycznie zrozumiałe, niemniej ton wypowiedzi był specyficzny. Zresztą sami zobaczcie.