Co to był za mecz! Górnik tej wiosny miał pecha w kilku meczach. Natomiast w Białymstoku wszystko się odwróciło. To cud, że Jagiellonia strzeliła tylko jednego gola.
20 strzałów na bramkę Filipa Majchrowskiego oddano tylko w I połowie! „Jaga” pudłowała jednak niemiłosiernie nawet w stuprocentowych sytuacjach. Górnik nie potrafił długo złapać odpowiedniego rytmu. Jego obrońcami kręcił Oskar Pietuszewski i w końcu trafił do siatki. Jednak właśnie wtedy ekipa z Zabrza wykrzesała z siebie odpowiedź. Wywalczyła rzut wolny, a z dobrego dośrodkowania skorzystał Kryspin Szcześniak.
Po pierwszej połowie powinno być po meczu. Sami sobie jesteśmy winni, że nie wykorzystujemy takich sytuacji. Nie zamykamy meczu, a przeciwnik praktycznie raz wchodzi w pole karne i strzela gola.
kręcił głową Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii
Rozpędzoną Jagiellonię wyhamował nieco gwizdek na przerwę. Po zmianie stron Majchrowski nadal był jednak w opałach. Raz pomógł mu Paweł Olkowski wybijając piłkę sprzed bramki. Innym razem Jaga dopięła swego, lecz sędzia boczny wskazał pozycję spaloną.
Niewiele brakowało, a historia tego meczu byłaby jeszcze bardziej szalona. Górnik wyszedł z kontrą i Kamil Lukoszek w samej końcówce meczu oddał precyzyjny strzał. Bramkarz Jagiellonii uratował swój zespół.