Mołdawia była rywalem nie tylko reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim. W piłce 6-osobowej nasi kadrowicze w Kiszyniowie świętowali wielki sukces w tej odmianie futbolu. Duża w tym zasługa gracza Tiki-Taki Chorzów.
Mołdawia, a konkretniej jej stolica Kiszyniów. Po pamiętnym blamażu piłkarskiej reprezentacji Polski w ramach el. Euro 2024 kibice, a zwłaszcza piłkarze i całe otoczenie kadry unikało wszystkiego, co związane z tym krajem, jak ognia. Jak się okazuje Mołdawię i Kiszyniów da się lubić, a może nawet pokochać.
Wszystko za sprawą piłkarskiej reprezentacji Polski w odmianie 6-osobowej. Kto wie, czy w ogóle mówilibyśmy dziś o tej odmianie futbolu w naszym kraju, gdyby nie rok 2012. Wtedy niejako przy okazji rozgrywanego w Polsce i na Ukrainie Euro 2012 zrodził się pomysł powołania do życia reprezentacji Polski w Socca. Socca, czyli piłka nożna w odmianie 6-osobowej. Jak wiadomo początki tej dyscypliny, zwłaszcza na początkowym etapie jej rozwoju w naszym kraju, nie były łatwe. Jej podwaliny tworzyły osoby związane głównie z futsalem. Z biegiem czasu do tego nowatorskiego projektu dołączały znane postaci ze świata futbolu w Polsce, jak Adrian Mierzejewski czy Ludovic Obraniak.
Stworzenie odpowiedniej otoczki wokół reprezentacji 6-osobowej zadziałało jak magnes na pozostałych dopiero rozpoczynających swoją przygodę z tą dyscypliną. Socca będąca co oczywiste w cieniu naszych „Orłów” coraz bardziej zyskiwała na popularności. Rok po roku odnosząc przy tym znaczące sukcesy.
Przełomowym momentem dla tej dyscypliny był rok 2018. Wtedy to biało-czerwoni prowadzeni przez trenera Klaudiusza Hirscha na MŚ rozgrywanych w Portugalii sięgnęli po pierwszy, historyczny medal mistrzostw świata w Socca (srebro).
Jak się okazało Lizbona i Portugalia była tylko przyczynkiem do kolejnych sukcesów Polski na arenie międzynarodowej. Rok później kolejne srebro, tym razem podczas mundialu rozgrywanego na Krecie.
Sekret sukcesu kadry Socca prowadzonej przez trenera Klaudiusza Hirscha tkwi… w zachowaniu balansu w drużynie. Zespół tworzą głównie zawodnicy doświadczeni, jak Bartłomiej Dębicki, Norbert Jaszczak, czy Krystian Nowakowski. To właśnie ta trójka stanowiła swoiste motory napędowe biało-czerwonych na Euro 2025 w Kiszyniowie. Euro, z którego nasza kadra przywiezie pierwszy w historii złoty medal ME.
Warto w tym miejscu podkreślić, że swój wkład w ten sukces miał Paweł Grzywa, bramkarz na co dzień występujący w barwach klubu Tiki-Taka Chorzów. 31-latek przez większość swojej kariery zawodniczej związany był z zieloną murawą, dopiero od 2020 roku zdecydował się spróbować swoich sił w Socca. Jak się okazało była to świetna decyzja.
Dla Grzywy jest to drugi medal w reprezentacyjnej karierze(pierwszy brązowy podczas MŚ w Budapeszcie przed trzema laty), ale pierwszy z najcenniejszego kruszcu.